"Wszyscy wiemy, że w Polsce to teraz jest tak drogo, że czasem naprawdę lepiej pojechać na jakieś zagraniczne wakacje z biurem podróży, zwłaszcza na takie last minute. Bo można upolować bardzo przyzwoite oferty, a tam to przynajmniej pogoda będzie dobra, nie to, co nad naszym kapryśnym morzem.
Tylko jeden jest problem według mnie z takim all inclusive: że ludzie wybierają najkorzystniejsze cenowo oferty, bo szkoda im dopłacić kilka stówek, a potem, już na miejscu, są rozczarowani, bo wszystko jest inaczej, niż sobie wyobrażali. Bo do plaży jest trochę dalej, niż myśleli, bo basen jest mniejszy, niż na zdjęciach, bo za wycieczki trzeba dopłacać więcej, bo jednak tych animacji dla dzieci to nie ma przez cały dzień, tylko w konkretnych godzinach. Pokoik za mały, jedzenie za mało urozmaicone, a alkohol to jednak nie jest w cenie i trzeba dopłacać...
Mam wrażenie, że to nasze narodowe skąpstwo i chęć nachapania się wychodzą właśnie przy bukowaniu wakacji. Bo patrzymy, o, tanio, to bierzemy, a potem jest płacz i zgrzytanie zębów. A myślimy, że z biurem podróży to będziemy zaopiekowani, a tu taki guzik. Bo jasne, że biuro wszystko za nas załatwi, ale jeśli oferta jest podejrzanie tania, to po prostu musi coś być tam nie tak. Np. to all in to tak naprawdę 3 posiłki dziennie i bez alkoholu. Albo na przykład hotel jest starą i rozwalającą się ruderą, a co z tego, że ma te 3 gwiazdki.
Czasem warto dopłacić trochę więcej, jechać na własną rękę, ale mieć naprawdę fajne warunki. Jeśli ktoś jedzie na takie wakacje all in tylko po to, żeby wrzucić na Facebooka kilka fotek i pochwalić się znajomym, no to super, to jest coś dla niego. Wtedy może wybrać tanią ofertę z biura podróży, zdjęcia sobie lekko obrobi i będzie cacy. Ale jeśli ktoś chce mieć komfortowe warunki, odpoczynek, atrakcje, dobre jedzenie, napoje po korek itd., to nie może być sknerą, tylko musi wyłożyć trochę więcej kaski.
Uważam, że to szczególnie ważne w przypadku rodzin z małymi dziećmi, bo tutaj te udogodnienia są ważne. Więc sprawdzajcie dokładnie te oferty, czy są atrakcje, baseniki, kiedy są animacje, czy jest jedzenie dla dzieci, jak daleko jest do plaży itd. Bo potem będzie rozczarowanie, że taka dobra oferta, a wszystko jest inaczej niż w opisie. Bo to nieprawda, bo na pewno wszystko było wyjaśnione, tylko nam – Polakom – się wczytywać w drobny druczek nie chce. Sami jesteśmy sobie winni. A na all inclusive można też jechać na własną rękę, nie z biura. Tak tylko tu nadmienię".