Wakacje na all inclusive w hotelu to wygodna opcja dla rodzin z dziećmi, bo zwykle najmłodsi mają zapewniony tam szereg atrakcji. Agnieszka, która właśnie wróciła z takich wakacji, opowiedziała o rodzinie, którą poznała na urlopie w Grecji. Zachowanie nastoletniej dziewczynki, która przyjechała na wakacje z bratem i rodzicami, zasmuciło ją.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Zagraniczne wakacje w hotelu to wygodna opcja, jeśli mamy dzieci. Napisała o tym nasza czytelniczka Agnieszka: "Byłam w czerwcu na wakacyjnym wyjeździe z rodziną – wybraliśmy all inclusive w Grecji. Lubimy taki rodzaj odpoczynku, bo w hotelu wszystko ogarniają w cenie pobytu i nie muszę myśleć o sprzątaniu i gotowaniu. Do tego na terenie wybranego przez nas hotelu były mini aqua park i animacje w basenach, więc moje dzieci (6 i 9 lat) były zachwycone.
Przyznaję, że ja też, bo mogłam w tym czasie poleżeć na leżaku na słońcu, poczytać książkę i odetchnąć. Takich rodzin jak my w tym hotelu było sporo – niektórzy z trochę mniejszymi dziećmi, inni z nieco starszymi. Moje zakumplowały się na basenie z chłopcem z Polski, który był tam na wakacjach z rodzicami i nastoletnią siostrą – dziewczynka wyglądała na około 14 lat".
Letnie znajomości
"Widać było, że dziewczyna nie jest do końca zadowolona z tego, że spędza wakacje z rodziną. Większość dni na wyjeździe spędziliśmy po części wspólnie: tzn. my z mężem raczej nie zacieśnialiśmy więzi, ale nasze dzieci z tym chłopcem jak najbardziej. Tak się jakoś złożyło, że często natykaliśmy się na siebie, a dzięki temu nasze dzieci miały swoje wzajemne towarzystwo.
Rodzicom tamtej dwójki chyba zależało na naszej obecności, bo dzięki temu ich syn nie zamęczał ich prośbami o zabawę, bo mógł spędzać czas z moimi dziećmi. Zamieniliśmy parę zdań ze sobą, kiedy pilnowaliśmy dzieci na plaży. Mnie i mężowi pasował taki układ, bo nikt się nikomu nie narzucał, a dzieci były sobą zajęte. Moją uwagę prawie każdego dnia zwracała wspomniana nastolatka.
Dziewczynka zachowywała się, jakby przyjechała na wakacje za karę. Wiem, że w tym wieku bywa różnie i nie każdy ma chęć jeździć z rodzicami na wycieczki. Prawda jest taka, że jako osoba postronna miałam poczucie, jakby ona wszystkim robiła łaskę, że zdecydowała się przyjechać. Na terenie hotelu i przy basenie widziałam ją wiecznie z telefonem, chyba ani razu nawet nie zamoczyła się w basenie czy morzu" – opowiada Agnieszka.
Obrażona nastolatka
Kobieta przyznaje, że zachowanie dziewczyny było dla niej dziwne, ale również przykre: "Leżała na leżaku z powerbankiem, żeby przypadkiem nie rozładował się jej telefon i tylko scrollowała ekran. Kiedy któryś z rodziców coś do niej mówił, zazwyczaj przewracała oczami. Jednego dnia podczas posiłku siedzieliśmy niedaleko nich i słyszałam, jak matka prosi ją, żeby odłożyła telefon chociaż na czas jedzenia, bo to niezdrowe jeść, gapiąc się w ekran.
Dziewczyna zrobiła to, ale skwitowała całą sytuację słowami: 'Przecież z wami i tak nie mam o czym gadać'. Muszę powiedzieć, że przykro patrzyło się na ten obrazek. Zdaję sobie sprawę, że dzisiejsze dzieciaki mają nosy przyklejone do telefonów, ale żeby z jego powodu świadomie rezygnować z tego wszystkiego, co oferuje wypasiony hotel i brak rozterek związanych np. z brzydką pogodą na wakacjach?
Zupełnie nie rozumiem tego podejścia i trochę szkoda mi było jej rodziców, którzy starali się sprawić, by miała udane wakacje. Gdyby to było moje dziecko, chyba nie zmuszałabym go do wyjazdu w takiej sytuacji. Przecież gapić się w telefon można równie dobrze na kanapie w domu czy u babci. Rodzice zapłaciliby mniej za wyjazd i nie musieliby się denerwować na humory nastolatki" – kończy swoją wiadomość czytelniczka.