"Jestem mamą 11-letniej Poli, która po wakacjach zaczyna naukę w klasie piątej. Czwarta klasa pokazała, że już skończyła się zabawa i trzeba zakasać rękawy. We wrześniu nie ma taryfy ulgowej, a od pierwszych dni zaczyna się intensywna praca. Po ponad dwóch miesiącach luzu niestety nie jest łatwo. W ubiegłym roku był to szok i sporo wylanych łez. W tym roku na to nie pozwolę.
Za dużo wolnego
Dużo nad tym myślałam i owszem, dzieci potrzebują odpoczynku, ale to nie znaczy, że mają się lenić przez całe wakacje. Ta przerwa jest zdecydowanie za długa, wybija dzieci z rutyny, a potem ciężko im na nowo złapać rytm.
Córka w planach ma obóz sportowy, a poza tym lato spędzi w domu. Nie widzę przeszkód, by dwie godziny dziennie poświęciła na naukę i utrwalanie materiału z klasy czwartej oraz na szykowanie się do tego to, co czeka ją na lekcjach w klasie piątej. To nadal ogrom czasu na lenienie się w łóżku, spędzanie czasu ze znajomymi czy inne atrakcje.
Będzie podążać za wskazówkami
Wiem, że samodzielna nauka nie byłaby prosta, dlatego przygotowuję listę tematów i zagadnień tak, by wiedziała, co ma robić każdego dnia. Dzięki rozplanowaniu nauki zdąży ze wszystkim. Szczególnie zależy mi na matematyce i angielskim, ale z innych przedmiotów także przyda się powtórka. Będzie mogła sama wybrać porę dnia, gdy chce to zrobić.
Liczę się z niezadowoleniem i argumentami w stylu: 'A koleżanki to nie muszą się uczyć'. Jednak, gdy we wrześniu zacznie się szkoła, to jeszcze mi podziękuje. Zobaczy, jak wiele uleciało z głowy kolegom i koleżankom, którzy lenili się całe lato. Ona będzie gotowa do działania".