Kącik spokoju jest specjalnie zaprojektowanym miejscem, w domu lub w sali przedszkolnej, które ma na celu pomóc dziecku wyciszyć się, wyregulować emocje i skoncentrować. Mówi się, że to bezpieczna przestrzeń, w której maluch znajdzie ukojenie i zapomni o tym, co złe. Niestety to, co napisałam, nie ma zbyt wiele wspólnego z prawdą. A tak właściwie to nic.
Kiedy dziecko daje się ponieść emocjom i kiedy zaczyna kumulować się w nim to, co złe, rodzice starają się stłamsić wszystko w zarodku. Jeszcze przed wybuchem. Zarządzają przerwę, wysyłają do kącika wyciszenia. Specyficznego miejsca, w którym dziecko siedzi samo. Samo ze sobą i swoimi emocjami. Celem tego przedsięwzięcia jest "zdyscyplinowanie" malucha i przywrócenie "dobrego" zachowania.
Dziecko siedzi cicho, spokojnie, przez kilka lub kilkanaście minut. Wszystko zależy od ustaleń z rodzicem. Kącik ma być przestrzenią do spokojnej refleksji, ale jak to wygląda naprawdę? Patrząc oczami dziecka? Przypuszczam, że zupełnie inaczej. Gorzej, smutniej, samotniej.
Choć takie przerwy czasowe (na krótką metę) mogą wydawać się czymś skutecznym i słusznym, to w dłuższej perspektywie są całkowicie nieefektywne. Jeśli jeden czy drugi raz poprosisz dziecko, by usiadło samo w kąciku i się uspokoiło, być może uda ci się osiągnąć zamierzony efekt. Jednak gdy te przerwy będą powtarzały się zbyt często, będzie ich zbyt wiele, dziecko może poczuć się odizolowane i odrzucone.
Wciąż posyłasz dziecko na krzesełko lub do pokoju. Siedzi tam samo i czeka, aż upłynie wyznaczony czas. Aż pozwolisz mu wstać i wrócić do zabawy czy innych czynności, które wykonywało. Dziecko siedzi i traci do ciebie zaufanie, a jego poczucie bezpieczeństwa maleje i pęka, niczym bańka mydlana.
Małe dzieci potrzebują rodzicielskiej miłości i bezpieczeństwa, a czas spędzony w samotności, poza zasięgiem wzroku rodzica wzbudza w nich strach, izolację i poczucie odrzucenia.
Siedzi samo, a stres emocjonalny narasta. Choć nie masz złych intencji, chcesz tylko, by przestało się denerwować, to tak naprawdę nie robisz niczego dobrego. Szkodzisz zdrowiu psychicznemu swojego dziecka. Odizolowanie, bez pozytywnego wzmocnienia może prowadzić do poczucia porzucenia i niepokoju. Jeśli takie sytuacje będą się powtarzały, to prędzej czy później zrujnujesz poczucie własnej wartości swojego dziecka. Tego chcesz? Wątpię.
Emocje towarzyszą nam na każdym etapie życia, od maleńkości. Są czymś normalnym, czymś, czego nasze dzieci nie mogą się bać. Nie mogą się przed nimi wzbraniać, a powinny nauczyć się, jak je kontrolować. Potrzebują wskazówek, podpowiedzi, a nie kar i kącików samotności.
Jeśli za każdym razem, kiedy twoje dziecko się zdenerwuje, będziesz pokazywała mu, że jego emocje są nie do przyjęcia, że ich nie akceptujesz, może poczuć się pomijane. Dlaczego? Dlatego, że coś czuje, coś, co tobie się nie podoba. Poczuje się gorsze, niekochane. W konsekwencji może zacząć tłumić swoje emocje, co niekorzystnie odbije się na rozwoju emocjonalnym.
Jeśli wciąż będziesz karała i egzekwowała, zaczniesz toczyć się z dzieckiem walkę, walkę o władzę. Dyscyplina, której będziesz wymagała, może zniszczyć więź, jaka się między wami wytworzyła. Dziecko, które wciąż będzie karane, zacznie się buntować, co może doprowadzić do przekraczania granic, obowiązujących w domu.
Masz w domu kącik spokoju? Jeśli tak, czym prędzej zamień go na przestrzeń do zabawy.
Źródło: parents.app
Czytaj także: https://mamadu.pl/184004,metoda-lustra-rozladuje-dziecieca-zlosc-te-zdania-powtarzaj-jak-mantre