mamDu_avatar

"10 minut pełnej kontroli". Matka zdradza metodę na dziecko, które daje popalić

Magdalena Woźniak

03 czerwca 2024, 13:07 · 1 minuta czytania
Pragniemy wychować dzieci inaczej, niż zostaliśmy wychowani. Próbujemy zmieniać to, co nie działało w przeszłości, mamy więcej czasu, narzędzi i wiedzy, by móc wychować dzieci wyzwolone, wolne i spełnione. To jednak zawsze wyzwanie.


"10 minut pełnej kontroli". Matka zdradza metodę na dziecko, które daje popalić

Magdalena Woźniak
03 czerwca 2024, 13:07 • 1 minuta czytania
Pragniemy wychować dzieci inaczej, niż zostaliśmy wychowani. Próbujemy zmieniać to, co nie działało w przeszłości, mamy więcej czasu, narzędzi i wiedzy, by móc wychować dzieci wyzwolone, wolne i spełnione. To jednak zawsze wyzwanie.
Moja córka jest dzieckiem silnej woli i chociaż rozumiem, że to jest dla niej dobre, bywa, że moje zasoby cierpliwości zostają wyczerpane. Fot. Pexels.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Silna wola

Becky przedstawia siebie jako certyfikowanego coacha dla rodziców. Opisując swoją historię, matki dwojga chłopców, dużo mówi o frustracji, o kryzysie psychicznym, ale również o tym, co nazywa – przerywaniem cyklów pokoleniowych.


I w tym ostatnim zawiera się również treść posta, który chciałam wam pokazać. Trenerka mówi w nim o dzieciach silnej woli, które pragniemy wychować, by przerwać krzywdzące schematy poprzednich pokoleń. A jednak czasami bywa trudno.

Myślimy po cichu, szepczemy, a czasem krzyczymy, o ile łatwiej byłoby nam wychować dziecko posłuszne, "grzeczne", uległe.

Becky proponuje metodę na ujarzmienie wielkich energii i potrzeby kontroli dziecka, które jest pewnie osadzone w swoich potrzebach – czas każdego dnia dla dziecka, w którym ma pełną kontrolę.

Tylko i aż 10 minut

U trenerki i jej syna to dziesięć minut każdego dnia. Dziesięć minut, w których ich role ulegają swoistej transformacji i syn może decydować w pełni o tym, co się dzieje z nim, ale również o tym, co robią inni domownicy.

Brzmi jak wyzwanie, ale Becky twierdzi, że działa. Tylko dziesięć minut pełnej kontroli pozwala dziecku na prezentację swoich potrzeb i na wyrwanie się z granic i zasad, które go ograniczają przez całą resztę dnia w układzie rodzinnym.

Trenerka nazywa to "zaspokojeniem potrzeby władzy".

Ja wolę określenie dziesięciu minut wyzwolenia się z ograniczeń nakładanych przez rodziców, myślę o tym bardziej w kategoriach wolności niż władzy.

Moja córka jest dzieckiem silnej woli i chociaż rozumiem, że to jest dla niej dobre, bywa, że moje zasoby cierpliwości zostają wyczerpane. Każda metoda, która może wesprzeć nas w ujarzmieniu tych energii, jest warta wypróbowania.

Czytaj także: https://mamadu.pl/180899,moja-corka-sama-wymyslila-metode-na-lek-z-jej-ust-padly-niezwykle-slowa