Kieszonkowe w gotówce? Już mało kto takie dostaje. Sami rodzice wolą, by ich dzieci nie trzymały pieniędzy w skarbonce. Własne konto i płatności bezgotówkowe wydają się być szybsze, prostsze i bezpieczniejsze. Ma to olbrzymi wpływ na popularność nowego trendu, który zawładnął dziećmi. Czy powinniśmy się niepokoić?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Nasze dzieci wychowują się w cyfrowej rzeczywistości. Stajemy przed niemałymi dylematami, np. kiedy i na ile pozwać w tym zakresie. Z jednej strony chodzi o zdrowie i bezpieczeństwo naszych dzieci, z drugiej o kontakty społeczne i zdobywanie kompetencji niezbędnych we współczesnym świecie. Nie jest to łatwe, bo wychowaliśmy się w zupełnie innej rzeczywistości, praktycznie bez internetu i elektroniki. Dlatego niełatwo zrozumieć najnowszy trend panujący nie tylko wśród nastolatków, ale i młodszych dzieci.
Lubią tak spędzać czas
Jak wynika z nowego raportu Kid Commerce Report, opublikowanego przez WebPurify (firma zajmująca się moderacją treści), średni wiek osób kupujących w internecie jest coraz niższy. Niby to nic nadzwyczajnego, bo przecież młodzież świetnie porusza się w cyfrowym świecie, jednak w tym przypadku zakończyć może fakt, że mowa także o kilkulatkach.
Badacze przeprowadzili ankietę wśród 1000 amerykańskich rodziców. Respondentów podzielono na trzy kategorie rodzin: z małymi dziećmi (poniżej ośmiu lat) – 287, z młodszymi nastolatkami (9 do 12 lat) – 231 i ze starszymi nastolatkami (13 do 17 lat) – 483.
Zakupy lepsze niż bajka
Okazało się, że 22 proc. ankietowanych rodziców twierdzi, że ich dzieci wolą zakupy w internecie od innych rozrywek, w tym od oglądania telewizji. Co ciekawsze, badanie wykazało, że najwięcej czasu na takiej "zabawie" spędzają najmłodsze dzieci.
Kilkulatki na zakupach w internecie spędzają średnio 2,48 godziny tygodniowo. Nieco więcej, bo 2,16 godziny – młodsze nastolatki i 2,27 godziny – starsze nastolatki.
Łatwy dostęp do telefonów komórkowych we wczesnym dzieciństwie i nawyk ciągłego przebywania online sprawiły, że umiejętności współczesnych dzieci są naprawdę wysokim poziomie. Z łatwością poruszają się po internecie, ale także zyskują dostęp do handlu elektronicznego, z czego chętnie korzystają.
Co dzieci kupują w sieci?
Mniej więcej połowa rodziców zauważyła, że są to głównie ubrania, a 32 proc. zauważyło zainteresowanie zakupem kosmetyków. Eksperci łączą to ze zjawiskiem "Sephora Kids".
Warto zaznaczyć, że silnym czynnikiem wpływającym na wcześniejsze niż typowe zainteresowanie niektórymi produktami wpływ mają media społecznościowe. Około 45 proc. rodziców twierdzi, że to influencerzy najmocniej oddziaływają na ich dzieci.
Autor badania, Alex Popken, jest zdania, że na ten zakupowy trend wśród pokolenia alfa olbrzymi wpływ mają również rówieśnicy. To waśnie oni zachęcają do kolegów do dołączania do platform, gdzie możliwe jest robienie zakupów.
Około jedna trzecia (33 proc.) rodziców deklaruje, że ich dzieci uważają zakupy online za świetną zabawę z przyjaciółmi. Zdaniem badaczy, może to być współczesny odpowiednik spotkań w centrach handlowych, które były popularne w przypadku poprzednich pokoleń.
– Pod wieloma względami to pokolenie zostało nauczone miłości do handlu elektronicznego. Być może właśnie dlatego traktują go raczej jako działalność społeczną i rozrywkową niż transakcyjną – wyjaśnia Popken w rozmowie z kidscreen.com.
Nie tylko dobra zabawa
Niektórzy rodzice niepokoją się tym trendem, aż 16 proc. respondentów stwierdziło, że ich dzieci są już uzależnione od zakupów online, a 20 proc. zauważyło, że ich pociecha w internecie kupiła przedmiot nieodpowiedni do wieku.
Są i tacy, którzy dostrzegają pewien pozytywny akcent: ok. 34 proc. rodziców twierdzi, że umiejętność robienia zakupów online pomogła ich dzieciom rozwinąć umiejętności zarządzania pieniędzmi w bardzo młodym wieku.