Nie trzeba mieć sokolego oka, by zauważyć różnice między tymi dwoma parami spodenek. Użytkowniczka X (dawnego Twittera) Jo Surma znalazła je w brytyjskiej sieciówce na dziale z piżamami dla dzieci. Kupiła oba komplety, jednak dopiero po rozpakowaniu ich zobaczyła, jak bardzo się różnią. Jej post błyskawicznie stał się viralem.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Przejrzałam pobieżnie profil autorki tego zdjęcia, większość jej postów tylko podniosła mi ciśnienie. W tej jednej kwestii jednak się zgadzamy: to "przerażające" (takiego określenia użyła Jo Surma w jednym z komentarzy pod postem), jak różnią się od siebie ubrania dla dzieci ze względu na płeć.
Chłopcy lecą w kosmos, dziewczynki do garów
Spodenki po lewej stronie to dół od "chłopięcej" piżamy. "Chłopięcej" w cudzysłowie, bo taki podział ubrań wydaje mi się absurdalny. Pierwsze co rzuca się w oczy, to wzór. Rakiety, planety, kosmos... Wiadomo przecież, że to chłopcy interesują się astronomią (nie słyszeliście nigdy, że Kopernik była kobietą?).
Drugie: długość. Niby zwykłe dziecięce szorty, ale dopiero porównując je do tych po prawej stronie zdjęcia, "dziewczęcych", w urocze (jak dziewczynki) truskawki, widać, że są dłuższe o kilka centymetrów. Przy spodenkach z kosmicznym wzorem te różowe wyglądają jak bielizna.
Surma napisała przy zdjęciu, że spodenki są w tym samym rozmiarze. W komentarzach wyjaśniła, że kupiła oba zestawy dla swojej 6-letniej córki i dopiero w domu zobaczyła, że różnią się długością.
Stereotypy płciowe od najmłodszych lat
Zdaję sobie sprawę, że w obliczu wojen, katastrofy klimatycznej czy kryzysu gospodarczego długość spodni od dziecięcej piżamy naprawdę nie jest ważna. Jednak z drugiej strony: właśnie ta długość spodenek (i te przeklęte truskawki!) jest doskonałym przykładem seksualizacji dziewczynek i wtłaczania je w stereotypowe i szkodliwe schematy. Od tego się zaczyna, od długości spodenek, a kończy na dyskryminacji kobiet w ogóle: w szkole, w miejscach pracy, w gabinetach lekarskich, we własnych domach.
Post Surmy w przeciągu 2 dni wyświetlono ponad 1,5 mln razy, pojawiło się pod nim ponad 45 tys. polubień i kilkaset komentarzy. Internauci zwracają też uwagę na inne kwestie, m.in. kostiumy kąpielowe dla dzieci (bikini dla niemowląt) czy odzież sportową (jedna z użytkowniczek X zamieściła w komentarzu zdjęcie dziewczynki, może 11-letniej, reklamującej sportowe szorty i top. Na zdjęciu producent zestawu umieścił podpis: "Sekret wyszczuplenia"). Błahostka, która rozgrzała internet do czerwoności.
Musimy znaleźć przestrzeń na dyskusję o rzeczach z pozoru błahych, które tak naprawdę błahe nie są, bo rzutują na przyszłość współczesnych dzieci i młodzieży. Statystyki przy poście Brytyjki jasno pokazują, że te przyziemne tematy poruszają, oburzają, że nie są tak nieważne, jak mogłoby się wydawać.
Słowo, które chyba najczęściej pojawia się w komentarzach, to "niedorzeczność". Jestem ciekawa waszego zdania: czy też zauważyłyście takie różnice w odzieży dla chłopców i dziewczynek? Myślicie, że to w porządku, że kilkuletnim dziewczynkom proponuje się szorty ledwie zasłaniające ciało? Napiszcie na adres hanna.szczesiak@mamadu.pl lub mamadu@natemat.pl.