mamDu_avatar

Teściowa wylała na nią falę goryczy, nazwała leniem i trzasnęła drzwiami. Za coś takiego?

Klaudia Kierzkowska

07 maja 2024, 15:06 · 3 minuty czytania
Była roztrzęsiona. Płakała, pociągała nosem. Wspomniała o przedszkolu, teściowej, ale nic więcej nie zrozumiałam. Poprosiłam, by się rozłączyła, uspokoiła i zadzwoniła jeszcze raz. Po 30 minutach zadzwonił dzwonek do drzwi. Nie wytrzymała. Moja przyjaciółka przyjechała, by opowiedzieć mi o tym, co usłyszała od swojej teściowej. Przyznaję, dzieje się.


Teściowa wylała na nią falę goryczy, nazwała leniem i trzasnęła drzwiami. Za coś takiego?

Klaudia Kierzkowska
07 maja 2024, 15:06 • 1 minuta czytania
Była roztrzęsiona. Płakała, pociągała nosem. Wspomniała o przedszkolu, teściowej, ale nic więcej nie zrozumiałam. Poprosiłam, by się rozłączyła, uspokoiła i zadzwoniła jeszcze raz. Po 30 minutach zadzwonił dzwonek do drzwi. Nie wytrzymała. Moja przyjaciółka przyjechała, by opowiedzieć mi o tym, co usłyszała od swojej teściowej. Przyznaję, dzieje się.
Teściowa nie liczy się z jej uczuciami. fot. Engin_Akyurt/Pixabay
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Z teściową nigdy nie miała idealnej relacji. Była raczej przeciętna. Tolerowały się, nie skakały sobie do gardeł, ale na pewno przyjaciółkami czy nawet koleżankami nie mogły siebie nazwać. Napiszę tak: znosiły się, bo nie miały innego wyjścia.


Pogląd na świat

Magda jeszcze przed ślubem wspominała, że jej przyszła teściowa jest dość specyficzna. Bardzo mocno stąpa po ziemi. Nie lubi dyskusji, nie chodzi na kompromisy. Ma dość staromodne podejście – kobieta zajmuje się domem i wychowaniem dzieci, mąż utrzymaniem rodziny. Twierdzi, że miejsce żony jest przy mężu. Po ślubie stają się nierozerwalną jednością. Nie ma miejsca na wieczory z przyjaciółkami czy jakieś inne rozrywki w pojedynkę. Razem, owszem. Jednak tylko do momentu, w którym narodzi się dziecko. Potem już tylko dom, macierzyństwo i dbanie o ognisko rodzinne.

"Wpuszczam jednym uchem, a drugim wypuszczam" – powtarzała od kiedy pamiętam.

Dodawała jeszcze: "Gdybym przejmowała się tym, co mówi moja teściowa, już dawno bym osiwiała".

Jak nietrudno się domyślić, miarka w końcu się przebrała.

Tak będzie lepiej

"Karol jest bardzo absorbujący. Nie mam pięciu minut spokoju. Wciąż chce się ze mną bawić, uwielbia, gdy noszę go na rękach. Kiedy Maja wróci z przedszkola, muszę dać z siebie jeszcze więcej. Wykrzesać resztki energii. Wieczorem opadam z sił. Wiesz przecież, jak to jest.

Nauczycielki w przedszkolu zaczęły wspominać o dyżurze wakacyjnym. Nawet przez myśl mi nie przeszło, by nie zapisać na niego Majki. Przecież dwójka dzieci, przez dwa miesiące, w 50-metrowym mieszkaniu w bloku, na czwartym piętrze to koszmar. Nie dałabym rady.

Mała też by się zanudziła. Wciąż by marudziła, że nie ma co robić. Chciałaby, abym wymyślała jej jakieś atrakcje. To byłoby bez sensu.

Tomek od razu poparł mój pomysł. Nawet nie dyskutowaliśmy, bo nie było o czym.

Co za kobieta!

Teściowa odwiedziła mnie z samego rana. Choć odwiedzinami w sumie nie mogę tego nazwać. To był nalot. Wpadła, nawet dobrze się nie przywitała i się zaczęło. Nie mogła zrozumieć, pogodzić się z tym, że Maja będzie zapisana na przedszkolny dyżur.

– Jak ci nie wstyd? Siedzisz w domu i dziecko w wakacje posyłasz do przedszkola – mówiła.

Wykrzykiwała, wymachiwała rękami, a na koniec dodała – Jesteś leniem, nikim więcej – trzasnęła drzwiami i tyle ją widziałam.

Nie mogę opanować łez. Wszystko się we mnie gotuje. Staram się, robię dla moich dzieci wszystko. Przecież tym przedszkolem nie wyrządzam nikomu żadnej krzywdy.

Co ja mam zrobić? Też tak o mnie myślisz?" – opowiadała moja przyjaciółka.

O krok za daleko

Teściowej Magdy nie znam zbyt dobrze. Widziałam ja kilka razy w życiu, zamieniłam trzy zdania i tyle. Jednak niezależnie od wszystkiego, czy miała prawo tak powiedzieć? Nie! Ba! Nawet powinno być jej wstyd.

Jak można tak niesprawiedliwe i krzywdzące słowa skierować do matki swoich wnuków. Jak można kogoś nazwać leniem, dobrze nie wiedząc, z czym ten ktoś się mierzy. Jak wygląda jego dzień, jakie ma problemy, trudności?

Zauważyłam, że osądzanie i krytykowanie wielu osobom przychodzi z łatwością. Przecież to nie wymaga specjalnych umiejętności. Wystarczy odpalić negatywne emocje i do dzieła. Potem trzask drzwiami i koniec.

A może lepiej byłoby się zatrzymać, zastanowić? Skoro babcia tak bardzo nie chce, by jej wnuczka w wakacje chodziła do przedszkola, dlaczego nie zaproponowała pomocy? Nie wyszła z inicjatywą. Dlaczego nie próbowała porozmawiać, znaleźć rozwiązania? Być może dlatego, że osądzić i wylać falę goryczy jest łatwiej, niż pomóc i się zaangażować.

Czytaj także: https://mamadu.pl/163828,dyzur-wakacyjny-w-przedszkolu-wyrodne-matki-zostawiaja-tam-dzieci-na-sile