Wychowanie dzieci na przestrzeni lat zmieniło się diametralnie. Nasi rodzice wyznawali inne zasady, kierowali się nieco innymi wartościami. Dziadkowie, choć niekiedy pozwalają swoim wnukom na więcej niż rodzice, prezentują dość przestarzały styl wychowania. Co innego rozumieją pod pojęciem "bycia niegrzecznym", o czym ostatnio przekonał się pewien influencer.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Rafał Myśliński prowadzi w mediach społecznościowym konto o nazwie @suchytata. Rafał, ojciec Teodora i Eleny, pokazuje, jak radzi sobie na tym niezwykłym etapie życia. Nie koloryzuje, jest szczery i autentyczny. Nie owija w bawełnę. Dzieli się swoimi patentami i przemyśleniami. Kilka dni temu opublikował filmik, który od razu zwrócił moją uwagę. Jego główną bohaterką jest… babcia.
Ach to pokolenie
– Ale to pokolenie dzisiejszych babć i dziadków potrafi walić toksyczne teksty. I to zupełnie nieświadomie – zaczyna. Po czym przechodzi do meritum i opisuje pewną sytuację. @Suchytata odbierał swoją córkę ze żłobka. Po swojego wnuka przyszła również pewna babcia, która w przeciągu 5 minut powtórzyła 10 razy, że chłopiec jest "niegrzeczny".
– Wszystkie dzieci grzeczne, a Kaziu niegrzeczny – mówi.
I tutaj się zatrzymajmy. Co takiego musiał zrobić chłopiec, by babcia przy innych rodzicach nazwała go "niegrzecznym"? Oczyma swojej wyobraźni widziałam dziecko, które bije, krzyczy, tupie, histeryzuje. Maluszka, którego trudno uspokoić. Który być może leży na podłodze i płacze. Który być może popchnął inne dziecko. Coś w tym kierunku.
A tak w ogóle, bardzo nie lubię tego określenia. W moim słowniku nie ma czegoś takiego jak "niegrzeczne" dziecko. Może być dziecko, które nie radzi sobie z emocjami, jest złe, ma problem. Dziecko, które potrzebuje pomocy i wsparcia.
Oglądam dalej, ciekawość mnie zżera. Co takiego zrobił Kaziu? Jak się okazało, chłopiec nie chciał się ubrać. Nic więcej. – W ogóle nie płakał, w ogóle się nie darł. No grzeczne
dziecko! – dodał.
O co tu chodzi?
Trochę nie rozumiem. Co takiego zrobił chłopiec, że babcia obdarzyła go takim epitetem? Nic. Nie chciał się tylko ubrać. Nie wyrządził nikomu żadnej krzywdy.
– Trochę tak to wygląda, że niby te babcie, dziadkowie pomagają, a tak naprawdę trochę szkodzą – podsumował.
Słowa mają wielką moc. Wpływają na poczucie własnej pewności. Budują ją albo niszczą. Dodają skrzydeł albo skutecznie je podcinają. Kazio zrobił coś złego? Kazio był "niegrzeczny"? Nie sądzę.
Zachowanie chłopca nie wpasowało się w oczekiwania babci. Nic więcej. Dla nas, współczesnego pokolenia rodziców, które ma w sobie więcej empatii, zrozumienia i cierpliwości, Kazio nie zrobił nic złego. Jednak zdaniem babci, dla której, przypuszczam, coś jest albo białe, albo czarne, w której nie ma tylu pokładów cierpliwości, chłopiec był "niegrzeczny".
Granica
Istnieje naprawdę cienka granica między zwróceniem dziecku uwagi a niszczeniem jego pewności siebie. Warto pamiętać, że dziecko chłonie wszystko jak gąbka. Bierze do siebie to, co słyszy. Ono nie potrzebuje krytyki (a w szczególności tej bezpodstawnej). Potrzebuje wsparcia i zrozumienia.
Prawdą jest, że relacja z dziadkami jest jedną z piękniejszych, jaka się może dziecku przydarzyć. Często dziadkowie są prawdziwymi przyjaciółmi, takimi na dobre i złe.
Jednak… przekonania i wartości, którymi kierują się dziadkowie, mogą zaszkodzić pokoleniu współczesnych dzieci. Tak, dziadkowie mają prawo budować relację z wnukami na swoich zasadach. Jednak nie mają prawa przekraczać pewnej granicy. Nie mają prawa krzywdzić (nawet nieświadomie), podważać sposobu wychowania rodziców i rujnować poczucia pewności siebie.