Gdyby tak można było wydłużyć dobę o kilka godzin, na pewno skorzystałabym z tej możliwości. Ten nieustanny pęd potrafi zmęczyć. Zdarzają się dni, w których czas ucieka mi przez palce. Staram się wszystkiemu sprostać, ale nie zawsze się udaje. Chciałabym pogodzić ze sobą bycie matką, żoną i menadżerką domu (kura domowa jakoś do mnie nie przemawia). O ile z wielu rzeczy jestem w stanie zrezygnować, potrafię sobie bez czegoś poradzić, to jest coś, co przychodzi mi z ogromnym trudem. "Nie mam czasu się z tobą pobawić" – te słowa nie chcą mi przejść przez gardło.
Maślane oczy
Choć staram się wszystko ze sobą godzić, skutek jest różny. Jednego wieczora zasypiam z poczuciem, że się udało. Sprostałam, dałam radę. Innym razem mam wrażenie, że ten dzień nie należał do najłatwiejszych. O ile niektóre rzeczy, np. prasowanie czy zmywanie, mogą poczekać, to są obowiązki, które muszę wykonać już. Teraz, natychmiast. Bez dwóch zdań.
I szczerze, to nie mam pojęcia, jak to się dzieje, że moje dzieci wiedzą, kiedy robię to, czego nie mogę odłożyć. Jakby miały jakieś radary, podskórne czujniki. I właśnie wtedy przychodzą, patrzą tymi maślanymi oczami i mówią "Mamusiu, pobawisz się z nami?".
Staję jak ten słup soli. Odbiera mi mowę. Choćbym chciała, to nie mogę. Później, za godzinę, owszem. Ale nie w tym momencie. I najgorsze w tym wszystkim jest to, że kiedy odmawiam, czuję, że ranię ich uczucia. Że myślą, że się dla mnie nie liczą, że jest coś ważniejszego od nich. A to przecież nie jest prawdą.
3 rzeczy, które warto wiedzieć
Dilzell i Mariel Benjamin, specjaliści ds. rozwoju dziecka, podpowiadają, jak zachować się w takiej sytuacji.
Zaproponuj alternatywny czas na zabawę
"Nie mogę się teraz z tobą pobawić. Dołączę do ciebie, kiedy tylko skończę pracę".
"W tej chwili muszę zrobić coś innego. Chciałbyś, abyśmy zagrali w grę, kiedy skończę?"
Zaproś, aby się do ciebie przyłączyli
"Czytam teraz coś ważnego, nie mogę się z tobą pobawić. Ale może też weźmiesz książeczkę i poczytasz ze mną?".
"Jestem teraz bardzo zajęta i potrzebuję twojej pomocy. Może mógłbyś nakryć do stołu?".
Ustal granice
"Możemy się pobawić przez dziesięć minut, ale potem muszę dokończyć ważną pracę".
"Nie mogę teraz układać z tobą puzzli, ale chętnie do ciebie dołączę, jak skończę".
Boimy się słowa "nie"
Wiem, że niektórzy rodzice boją się tego słowa jak ognia. Starają się go nie wypowiadać, szukają alternatyw. Są przekonani, że wyrządza ono dziecku krzywdę. Rani uczucia. Smuci. Jednak jak twierdzą wspomniani wcześniej specjaliści, słowo "nie", które dotyczy zabawy, może czasami przynieść wiele korzyści.
Pokazuje, czym są granice i jak je wyznaczać. Uświadamia, że nie wszystko można w życiu mieć. Nie wszystko toczy się po naszej myśli. A co więcej, jeśli nie masz czasu na zabawę z dzieckiem, uczysz je, jak w pojedynkę spędzać czas. Pomagasz rozwijać kreatywność, pobudzasz wyobraźnię i pokazujesz, czym jest samodzielność.
Mówi się "nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło" i w tym przypadku muszę się z tymi słowami zgodzić.
Źródło: lifehacker.com