Interwencyjny Ośrodek Preadopcyjny (IOP) jest ośrodkiem interwencyjnym, przyjmującym noworodki i niemowlęta w nagłych sytuacjach kryzysowych, pozbawionych czasowo lub trwale opieki rodziców. Jego działalność służy ochronie najmłodszych dzieci przed negatywnymi skutkami sieroctwa.
To informacja z głównej strony Fundacji odpowiedzialnej za powstanie tego szczególnego miejsca. Miejsca, w którym najbardziej bezbronne istoty otrzymują schronienie, kompleksową opiekę, czułość i uwagę, jaka została im odebrana, a na co nie zasłużyły.
W ostatnim czasie przedstawiciele ośrodka opublikowali post w mediach społecznościowych, w którym piszą o darach, jakie otrzymują. Wyrażając wdzięczność w pierwszej kolejności, zwracają również uwagę na to, w jakim stanie rzeczy zdarza im się otrzymywać. A jest to stan poniżej wszelkiej krytyki.
I ja z poziomu odczuć osobistych nie umiem tego zrozumieć. Jest dla mnie absolutnie oburzające, że ktoś może stanąć przed wyborem: na śmietnik czy do potrzebujących dzieci i dopiero w takiej sytuacji podejmuje tę drugą decyzję.
Nie tak powinno to działać.
Empatia nie wystarczy, jeżeli próbujemy pomóc. Zawsze, kiedy oddajemy jakąś część rzeczy na rzecz osób potrzebujących wsparcia, winniśmy zadać sobie podstawowe pytania: "Czy ja lub moje dziecko skorzystałoby jeszcze z tej rzeczy? Czy spełniłaby swoją funkcję w sposób bezpieczny i czy używanie jej byłoby dla mnie/dla mojego dziecka komfortowe?".
I dopiero po szczerej odpowiedzi na te pytania, człowiek powinien podjąć decyzję, czy przekazać daną rzecz potrzebującym wsparcia ludziom, szczególnie dzieciom. Zostało im już odebrane tak wiele! Jak można traktować ich jak zbiorniki na odpady? Jak można przekazać dzieciom pozbawionym rodziców zużyty, ubłocony, lepiący się od brudu fotelik samochodowy?
Brudną, pomazaną, zniszczoną lalkę? Nie mają wstydu ci, którzy podejmują takie kroki. I nie, wytłumaczenie, że w ogóle pomagają, tutaj nie działa.
Pomoc powinna być mądra, zrównoważona i najlepsza. Tylko taka ma znaczenie i naprawdę wspiera. Byle jaka może tylko nałożyć kolejne warstwy problemów, trudności, upokorzeń.
A upokorzenie odczuwają podwójnie: nie tyle nieświadome niemowlęta, ile ludzie, którzy każdego dnia pracują po to, by żyło się tym istotkom lepiej. To oni rozpakowują te paczki, widzą te rzeczy i czują się tak, jakby ktoś wymierzył im policzek.
Nie zasługują na to. Ani oni, ani tym bardziej te maleństwa.
Czytaj także: https://mamadu.pl/179641,25-dzieci-moze-stracic-jedyny-dom-jaki-ma-wszystkie-sa-ofiarami-traumy