W Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie przyszły na świat czworaczki (2024 r.), sześcioraczki (2019 r.) i pięcioraczki (2023 r.).
W Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie przyszły też na świat sześcioraczki (2019 r.) i pięcioraczki (2023 r.). fot. Andrzej Banas/Polska Press/East News
Reklama.

Poród czterech dziewczynek odbył się pod koniec lutego na Oddziale Klinicznym Położnictwa i Perinatologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Dzieci przyszły na świat przez cesarskie cięcie w 30. tygodniu i 5. dniu ciąży, ważyły od 1 kg do 1,150 kg. Rodzicami czworaczków są Dominika i Marcin Gąsienica–Matus. To pierwsze dzieci tego małżeństwa.

"To dopiero moje drugie czworaczki"

Poród był niezwykły także w ocenie prof. Huberta Hurasa, kierownika Oddziału Klinicznego Położnictwa i Perinatologii. – Taka ciąża zdarza się niezwykle rzadko. W ciągu swojej dwudziestojednoletniej pracy zawodowej to dopiero moje drugie czworaczki – mówił profesor. Rok temu lekarz przyjmował poród pięcioraczków. W tym samym szpitalu na świat przyszły też sześcioraczki z Tylmanowej.

Po narodzinach dziewczynki trafiły pod opiekę zespołu Oddziału Klinicznego Neonatologii. Dziewczynki, jak na wiek ciąży, w którym przyszły na świat, radzą sobie dobrze: – Aktualnie stosowane nieinwazyjne wsparcie oddechowe wywiera niewielki wpływ na proces dojrzewania płuc, który zachodzi w sposób ciągły, czego dowodem jest brak konieczności stosowania już podwyższonych stężeń tlenu do oddychania – mówi prof. Ryszard Lauterbach, kierownik oddziału, na którym przebywają. 

Charakterne gąsieniczki

– Przy pierwszym spotkaniu profesor powiedział nam takie fajne zdanie, że to są 'cztery bardzo silne, charakterne gąsieniczki', więc teraz mają nawet rysunki gąsieniczek na swoich inkubatorach – opowiada mama dziewczynek. Rodzice czworaczków są niezwykle wdzięczni za poziom opieki nad ich córeczkami: – W tym momencie, kiedy jeszcze nie możemy zabrać córek ze sobą do domu, te Panie zastępują im tak naprawdę nas. Mamy poczucie, że są pod najlepszą opieką – podkreśla pani Dominika.

Rodzice Agnieszki, Hani, Klementynki i Anielki są małżeństwem od 5 lat. Tata ma 32 lata i jest architektem, a 31-letnia mama jest nauczycielką wychowania przedszkolnego. Rodzice pochodzą z gór, z Kościeliska i Zębu, i jak podkreśla pani Dominika, są "rodowitymi góralami". 

Grają i śpiewają w góralskim zespole i mają nadzieję, że ich dziewczynki będą z nimi dzielić tę pasję. – Wielu znajomych już teraz żartuje, że stworzyliśmy nowy, samodzielny zespół, bo taka typowa góralska kapela składa się właśnie z czterech osób – mówi dumna mama.

Dziewczynkom o pięknych imionach i ich wspaniałym rodzicom życzymy dużo zdrowia i szczęścia. Oby jak najszybciej cała rodzina mogła być w komplecie w ich górskim domu!

źródło: su.krakow.pl

Czytaj także: