logo
Pokaż dziecku, że nie zostawiasz go z negatywnymi emocjami. fot. starush/123rf
Reklama.

Nie mogę zrozumieć toku myślenia dorosłych, którzy złoszczą się i krzyczą na dziecko, które nie potrafi poradzić sobie z emocjami. Tak jakby sami zapomnieli, jak to było te kilkanaście, kilkadziesiąt lat temu. Urodzili się doskonali, ze wszystkimi zasobami? Nie sądzę.

Emocje – były, są i będą

Gdy emocje biorą górę, maluch może reagować różnie. Krzyczy, tupie, rzuca się na podłogę czy piszczy z całych sił. Każda emocja (również ta nieprzyjemna) jest potrzebna i dziecko ma prawo przeżywać ją na swój sposób.

Te pozytywne – promienny śmiech, błysk w oku, szczęście wyrysowane na twarzy, uwielbiamy. Z tymi negatywnymi niektórzy mają kłopot, w szczególności w miejscu publicznym. Ale niby dlaczego? W czym tkwi problem? Że ktoś spojrzy spod byka, czy burknie coś pod nosem? I co z tego? Przecież to nie ten ktoś powinien być dla ciebie najważniejszy, a twoje dziecko, które nie potrafi sobie z czymś poradzić.

Bo ono tym płaczem, piskiem i złością prosi cię o pomoc. "Mamo, nie zostawiaj mnie samej/samego. Nie potrafię poradzić sobie z tym, co się we mnie kumuluje". Pomyśl o tym w ten sposób, a dostrzeżesz, jak ważna jesteś dla swojego dziecka.

Reasumując, emocje były, są i będą, nie pozbędziemy się ich. W sumie, po co mielibyśmy to robić? Zastanów się, chciałabyś udawać, że jesteś szczęśliwa, kiedy szef nie docenia twojej pracy i zabiera ci premię? Tak samo twoje dziecko nie potrafi być uśmiechnięte, gdy ktoś lub coś sprawia mu smutek.

Skuteczna technika – po prostu dmuchaj

Wspomniałam na początku o technice, która może pomóc dziecku załagodzić negatywne emocje. Dzięki niej łatwiej je zrozumie i się z nimi upora. O czym mowa? O balonie, a dokładniej metodzie balonowej. Zastanawiasz się, co mam na myśli? Już tłumaczę. Nie ma w tym nic trudnego.

Wyobraź sobie taką sytuację. Twoje dziecko coś tam sobie maluje farbami. Przez przypadek machnęło rączką i woda do płukania pędzelków wylała się na ten piękny rysunek. Chyba nie muszę pisać, co się dalej wydarzyło. Pojawiła się złość, żal, pretensja do całego świata. Być może również płacz i histeria. To zupełnie naturalne, jest na to przyzwolenie.

No bo kto by się cieszył z tego, że cała jego praca poszła na marne? Chciałabyś pomóc swojemu dziecku, ale nie wiesz jak. Wystarczy, abyś wzięła balon, podeszła i zaczęła spokojną rozmowę. Poproś, by dziecko zebrało wszystkie negatywne emocje w jedno miejsce i mocno napompowało nimi balon. Im więcej tego co złe, tym balon będzie większy. Kiedy już pozbędziecie się złości i nerwów, zawiąż balon i daj dziecku, by wypuściło go w powietrze.

Nie ma, uciekły, pofrunęły. Choć może brzmieć banalnie prosto, naprawdę pomaga. Wiem, co piszę, bo wypróbowałam na własnych dzieciach. Także to sprawdzona i już kilkukrotnie przerabiana metoda. Daj znać droga mamo, czy u ciebie też zadziałała.

Czytaj także: