Nie ma nawiasów, nie ma potęg czy niewiadomej, możemy odetchnąć z ulgą. Ba! To jedno z tych równań, w których nie musimy nawet znać prawidłowej kolejności wykonywania działań, żeby podać poprawny wynik. No, chyba że bardzo, bardzo się postaramy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
To jedno z tych działań matematycznych, które poprawiają humor, łechcą ego, sprawiają, że myślimy o sobie odrobinę lepiej. Wyolbrzymiam, ale ja pomyślałam o sobie lepiej. A na pewno o swoich zdolnościach matematycznych, kiedy rozwiązałam to równanie poprawnie już przy pierwszym podejściu, w dodatku w głowie, bez pomocy kalkulatora.
Pomyślałam o sobie jeszcze lepiej (tym razem o swoich zdolnościach detektywistycznych), kiedy odkryłam, że właściwie nie musiałabym pamiętać ze szkoły poprawnej kolejności działań, bo nieważne, w jaki sposób rozwiążesz to równanie – zawsze uzyskasz prawidłowy wynik*.
Jak obliczyć to równanie?
Dla porządku – zacznijmy od przypomnienia sobie tej reguły z podstawówki, o której wielu z nas nie pamięta. Prawidłowa kolejność wykonywania działań to:
nawiasy,
potęgi,
mnożenie i dzielenie (od lewej do prawej),
dodawanie i odejmowanie (od lewej do prawej).
Zgodnie z tym schematem zaczynamy od dzielenia, następnie mnożymy i znów dzielimy. Dla ułatwienia możemy dopisać w równaniu nawiasy. Następnie sumujemy dwa pierwsze wyniki i odejmujemy ostatni:
*Chyba że jesteś niezwykle kreatywną osobą, artystyczną duszą, łamaczem lub łamaczką reguł i zaczniesz obliczenia od tyłu albo od środka, dodasz nieistniejące w matematyce znaki albo pominiesz jakąś część równania. Wtedy nie uzyskasz prawidłowego wyniku, choć przyznam – chciałabym zobaczyć twoje obliczenia.