uczniowie w klasie
Muszą być najlepsi nie tylko na lekcjach. Fot. 123rf.com

Czy warto brać udział w szkolnych konkursach? Nie mam wątpliwości, że tak! To niepowtarzalna szansa rozwoju, a także okazja, by nauczyć się prezentować własne zdolności. Jednak czy ta cenna lekcja ma sens, jeśli dziecko jest do tego zmuszane? Nasza czytelniczka zauważyła, że wielu rodziców przywiązuje do tego typu aktywności zbyt dużą wagę. "To niepotrzebna presja" – ocenia Joanna.

REKLAMA

"Jakiś czas temu moja córka rozpoczęła naukę w szkole podstawowej. W pierwszej klasie trochę szokiem była dla mnie mnogość konkursów, w jakich mogą brać udział uczniowie. Od razu pomyślałam, że fajnie, że każdy może znaleźć coś dla siebie. Szybko jednak okazało się, że uczniowie biorą udział we wszystkim, w czym się da.

To nie prace domowe są problemem

Podczas gdy trwa debata na temat zasadności prac domowych, ja dostrzegam, że to raczej trzeba hamować rodziców, a nie nauczycieli. Dzieciaki są przemęczone ogromem nauki w szkole i pracy, którą muszą potem wykonać w domu, ale rodzice do tego dokładają swoje 5 groszy.

Każde z dzieci w klasie mojej córki jest zapisane przynajmniej na dwa zajęcia dodatkowe, do tego koła naukowe i te nieszczęsne konkursy. W tym roku wręcz zabroniłam dziecku brać w nich udział. 

Cały ubiegły rok Natalka ścigała się z innymi dzieciakami o najlepsze miejsca w konkursach plastycznych, recytatorskich, matematycznych i wszystkich, jakie były organizowane. Czasem była już zupełnie zmęczona, ale nie chciała odpuścić. Zamiast się pobawić, poczytać, odpocząć, szykowała kolejną pracę lub coś powtarzała do zawodów.

Jestem dumna, że miała w sobie tyle samozaparcia, ale to przecież szkolny wyścig szczurów. Ci na szczycie mają już nie tylko najlepsze oceny, ale i wiele osiągnięć w olimpiadach i konkursach.

Dodatkowy obowiązek

Gdy zobaczyłam, jak moja córka z dnia na dzień gaśnie, stwierdziłam, że to nie jest tego warte. Zauważyłam także, że dzieci zajęte swoimi zajęciami dodatkowymi i tymi wszystkimi konkursowymi przygotowaniami, nie mają już zupełnie czasu, by spotykać się ze sobą i się bawić. Owszem, miały chęci, ale każda próba ustalenia terminu kończyła się fiaskiem. Najbardziej przygnębiające było jednak to, jak rodzice bardzo cisnęli: "nie możesz, musisz zrobić pracę konkursową", "trzeba potrenować wiersz", w przyszłym tygodniu olimpiada" itd.

Naprawdę uważacie, że to takie ważne? To ciekawe doświadczenie, owszem, ale czy koszt nie jest zbyt wysoki? Natalka nauczyła się odpuszczać i dziś ma czas na odpoczynek czy rysowanie wtedy, kiedy ma na to ochotę. Mało ambitnie? A ja widzę olbrzymią różnicę, przede wszystkim moje dziecko jest znowu radosne". 

Czytaj także: