Znana piosenkarka od lat mierzy się z wieloma przykrościami. Najpierw sugerowano jej, że nie jest dostatecznie dojrzała, by zostać mamą. Choć udowodniła, że jest inaczej, wciąż pozostaje pod czujnym okiem obserwatorów. Tym razem oberwało jej się za... pieluchy.
Reklama.
Reklama.
Sylwia Przybysz i Jan Dąbrowski to popularni youtuberzy i zarazem bardzo młodzi rodzice. Ich decyzja o założeniu rodziny w tak młodym wieku spotkała się z bardzo dużym niezrozumieniem. Mało kto brał na poważnie ich dorosłe podejście do tego tematu. Para zapewniała jednak, że posiadanie dzieci zawsze było ich świadomym marzeniem. Oboje pochodzą z dużych rodzin i sami też planują taką stworzyć.
Dziś celebryci mają trzy córeczki – 3-letnią Polę, 2-letnią Nelę oraz Jaśminę, która całkiem niedawno dołączyła do swoich sióstr.
Szczęśliwi rodzice na rajskich wakacjach
Za oknem szaro i ponuro, ale na szczęście możemy złapać kilka promyków słońca od Sylwii i Jana. Młodzi rodzice przebywają teraz na słonecznej Dominikanie, w modnej miejscowości Punta Cana. Oczywiście wybrali się tam ze swoimi słodkimi pociechami.
Sylwia postanowiła podzielić się kilkoma zdjęciami z wakacji. Na pierwszym beztrosko wypoczywa na hamaku. Kolejne przedstawia jej słodkie córeczki pluskające się przy hotelowym basenie.
"Chciałam napisać 'moje malutkie', ale uświadomiłam sobie, że one są już takie duże. Nie wiem, kiedy one tak urosły" – rozczuliła się, pisząc pod zdjęciem.
Niektórym obserwatorom najwyraźniej było nie w smak, że youtuberka wypoczywa w tak egzotycznym miejscu. Jedna z osób zasugerowała nawet, że "publikowanie takich zdjęć powinno być zakazane". O ile ten komentarz był jedynie delikatnym wbiciem szpilki, to następny miał być "dobrą radą".
Pielucho-afera, czyli "fanki" w formie
Na wrzuconym przez Sylwię zdjęciu widać Polę i Nelę, które mają na sobie identyczne czapeczki oraz kostiumy kąpielowe w różowym kolorze. Młodsza dziewczynka korzysta z koła ratunkowego. Pewnie, gdyby małe nie miały na sobie nakrycia głowy, posypałoby się więcej "wskazówek", a tak? Skończyło się tylko na jednej uwadze.
Pewna internautka zauważyła, że córki Sylwii nadal noszą pieluchy, mimo tego, że już ich nie potrzebują.
"Duże dziewczynki śliczne. Tylko zastanawiam się, po co takim dużym dziewczynkom pampersy do wody?" – napisała pod zdjęciem.
Na odpowiedź Sylwii nie trzeba było długo czekać. Celebrytka słynie ze swego nienagannego wizerunku w mediach, dlatego też wyraziła swoją opinię z pełną kulturą:
"Nie powinno cię to zastanawiać ani martwić. Zakładamy jeszcze pieluszki do wody na wszelki wypadek, gdyby się zapomniały w zabawie w wodzie. Nie wiem i nie rozumiem, skąd to pytanie. Wydaje mi się, że lepiej, żeby je miały, niż nie i miałoby się coś wydarzyć" – stwierdziła.
Większość fanek Sylwii stanęła w jej obronie, pisząc, że same wielokrotnie były w podobnej sytuacji. Odpieluchowanie to długi proces, który bywa dla dziecka stresujący. Dlatego warto zaufać swojej intuicji i nie robić niczego pospiesznie.
Jesteście zdania, że Sylwia dobrze zrobiła, zakładając dziewczynkom pieluchomajtki? A może uważacie, że to przesadna troska? Czekamy na wasze opinie!