Kilkulatki chętnie świętują swoje urodziny także w przedszkolu. Placówki mają nawet swoje własne zwyczaje, które mogą być niekiedy mocno kłopotliwe. Przekonała się o tym nasza czytelniczka. "Mam wrażenie, że to ja boję się o to dziecko najbardziej, choć nie jestem jego mamą" – żali się Natalia.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Niedawno w przedszkolu córki miała miejsce sytuacja, która sprawiła, że poczułam się bardzo niekomfortowo. Otóż w grupie mojego dziecka jest chłopiec z silną alergią na orzechy. Wiem, że problem jest na tyle poważny, że dziecko miało już raz wstrząs anafilaktyczny.
Sama jestem mamą alergiczki i wiem, że to trudny temat dla rodziców przedszkolaka. Córka nie może jeść niektórych produktów, jednak w jej przypadku 'pomyłka' kończy się to 'jedynie' swędzącą wysypką. Jest to bardzo kłopotliwe, a jeśli reakcja jest silna, a lek zbytnio nie pomoże, oznacza to dla nas nieprzespaną noc. Jednak nie grozi to wizytą w szpitalu.
To wyzwanie
Bardzo współczuję rodzicom alergików, bo wszelkie wyjścia z domu, żywienie się na mieście czy u znajomych to wielkie wyzwanie. Najbardziej kłopotliwe są urodzinowe imprezy, na których nie brakuje łakoci, a te są pełne pułapek. Jako matka nie raz doprowadzam dziecko do łez, zakazując jedzenia tego, co inni. Jest to potworne uczucie. Innym razem odpuszczam, a potem patrzę, jak moje córka cierpi w nocy, drapiąc się do krwi.
Tak się nie robi
Ostatnio jednak zostałam postawiona w bardzo niekomfortowej sytuacji. Otóż w naszym przedszkolu jest zwyczaj urodzinowego poczęstunku. Wykluczenie wszystkich alergenów, których nie mogą spożywać dzieci z naszej grupy, jest wyzwaniem, szczególnie gdy wiem, jak trudne jest uniknięcie 'śladowych ilości orzecha'.
Informacje o alergiach (na życzenie rodziców) nie są jawne, więc nawet nie wiem, o których dzieciach mowa. Pełna obaw co do zdrowia szczególnie tego jednego dziecka, poprosiłam wychowawcę o przekazanie rodzicom, by sami przygotowali coś bezpiecznego. Wiem, że niektórzy tak robią z obawy o zdrowie własnego dziecka. Poinformowano mnie jednak, że powinnam dostosować poczęstunek do wszystkich dzieci i są cukiernie, które mają takie ciasta w ofercie.
Z jednej strony się zgadzam z tym, nie chcę, by dziecku było przykro, ale w ten sposób, ktoś właśnie mnie obarcza bardzo dużą odpowiedzialnością. Ja nie znam się aż tak na silnych alergiach. Nie chcę mieć na sumieniu wstrząsu u małego dziecka!
Macie może alergików przedszkolach? Albo wasze dzieci nie mogą jeść wszystkich produktów? Jak u was wygląda kwestia urodzinowego poczęstunku?".