Uwielbiam zapach malutkiego dziecka. Na sam widok tych słodkich, uroczych śpioszków i bluzeczek zaczynam się śmiać. Chciałabym zatrzymać ten czas, chciałabym tym wszystkim móc cieszyć się jak najdłużej. Niestety, życie płynie nieubłaganie szybko i zanim się obejrzę, mój malutki synek pójdzie do przedszkola, a potem do szkoły. Co zrobić, by choć na chwilę zatrzymać czas?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Dopiero przyszli na świat, dopiero się rodzili. Jeden już chodzi do przedszkola, drugi do pierwszej klasy. Trzeci jest jeszcze malutki, ma dopiero dwa miesiące. Jednak wiem, że zanim się zorientuję, zanim zdążę się nim nacieszyć, będzie już trzylatkiem, który z
coraz mniejszą chęcią będzie przytulał się do mamusi. Będzie wolał szaleć, wariować, wygłupiać się z braćmi czy z kolegami. Ja zejdę na dalszy plan.
Zatrzymać chwile
Czasami tak bardzo bym chciała zatrzymać czas. Co zrobić, by przestał pędzić tak nieubłaganie? Niestety, to niemożliwe. Nic nie jesteśmy w stanie z tym zrobić. Fotografuję, nagrywam filmiki. Staram się jak najwięcej tych pięknych momentów uchwycić, zapamiętać.
Te wszystkie słodkie ubranka najchętniej poukładałabym w szufladzie i co jakiś czas je wyjmowała, przeglądała i znowu chowała. Wiem, to bez sensu. Niektóre są zbyt zniszczone, by przekazać dalej, inne mają dla mnie sentymentalną wartość. Przywołują miłe wspomnienia.
Nie mam serca, nie potrafię wyrzucić tych śpioszków, które nosił w pierwszych dniach po urodzeniu. Tych bluzeczek, które dostał od babci czy cioci. Każde ubranko mi się z czymś kojarzy, z czymś dobrym.
Magia
Przeglądając TikToka, trafiłam na profil pewnej kobiety, która wpadła na genialny pomysł. Być może sama zmagała się z tym samym problemem co ja. Nie chciała, nie potrafiła pozbyć się rzeczy, z których jej dziecko już wyrosło. Znalazła sposób, dzięki któremu możemy uratować te malutkie, słodkie ubranka naszych pociech.
Patricia szyje z nich pamiątkowe misie. Na filmiku pokazuje, jak wygląda cały proces. Rodzice mogą przysłać jej stos ubranek, a ona wyczaruje z nich słodkiego pluszaka. Miś uszyty jest z najróżniejszych skrawków dziecięcych ubranek. Przyznaję, kiedy to zobaczyłam, wzruszyłam się. Też tak chcę!
Misia można postawić w dziecięcym pokoju, może być ozdobą, przytulanką. Można się do niego przytulać, w niego wypłakać. Dlaczego ja na to wcześniej nie wpadłam? Choć nie jestem mistrzynią krawiectwa i tak naprawdę nie mam z nim zbyt wiele wspólnego, obiecałam sobie, że muszę to zmienić.
Nauczę się szyć. Powycinam, pokombinuję, pozszywam. Postaram się. Chcę stworzyć dla
siebie i dla swoich dzieci takie pamiątkowe misie. Takie, które będą z nami do końca życia. Być może potem przekażę je swoim wnukom.
Jednak na tym nie koniec. Patricia posunęła się jeszcze o krok dalej i z nadesłanych przez rodziców ubranek maluszka może uszyć nie tylko misia, ale też poduszeczkę, kołderkę. Świetne!
Pamiątki rodzinne
Patricia przerabia nie tylko dziecięce ubranka, ale też szyje pamiątkowe misie z ubrań członków rodziny, którzy już odeszli. "Rok temu moja córeczka straciła dziadka, więc zrobiłam jej pamiątkowego misia z jego koszulek". Wzruszyłam się.