Religia na pierwszej lub ostatniej godzinie lekcyjnej – takie zmiany planuje wprowadzić ministra edukacji. Duchowni mówią jednak co innego. Powołują się na konkordat.
Reklama.
Reklama.
Zdaniem Barbary Nowackiej, ministry edukacji, szkoła powinna zachować neutralność światopoglądową. Więcej niż jedna godzina religii oznacza mniej zajęć z fizyki, chemii, biologii czy geografii. Plan lekcji i tak jest dość przeładowany, a dzieci nie nadążają za programem.
Poważne zmiany w szkolnictwie
Pojawił się pomysł, aby zajęcia z religii odbywały się na pierwszej lub ostatniej godzinie lekcyjnej. Dzięki temu uczniowie będą mogli dobrowolnie uczęszczać na lekcje religii. Zmiany te mają wejść w życie od września 2024. Oprócz tego w planach jest usunięcie religii ze szkolnego świadectwa, a także ograniczenie listy lektur i zniesienie prac domowych w klasach 1-3.
Ministra chce też wprowadzić więcej zajęć praktycznych i likwidację ocen z takich przedmiotów jak W-F czy plastyka. Chodzi o to, aby uczniowie nie byli porównywani między sobą. Nie da się bowiem obiektywnie zmierzyć czyjegoś talentu czy umiejętności. O ile te zmiany spotykają się raczej z pozytywnym odbiorem, to kwestia religii wciąż budzi kontrowersje.
Mniej lekcji religii w planie zajęć
W sprawie ograniczenia lekcji religii głos zabrał metropolita częstochowski, abp Wacław Depo. Duchowny sprzeciwia się zmianom programowym, powołując się na konkordat, który na razie zapewnia dwie godziny religii w szkole.
– Dziś mamy jeszcze gwarantowane konkordatem dwie godziny katechezy w szkole, choć już od lat bywały uzgodnienia szkolne o jednej godzinie – stwierdził abp Depo w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Okazuje się jednak, że takich zapisów nie ma w dokumencie. Jest za to informacja, że państwo zapewnienia lekcji religii "zgodnie z wolą zainteresowanych". To daje nowej ministrze edukacji podstawę do wprowadzenia zmian.
– Moja propozycja będzie polegała na ograniczeniu lekcji religii do jednej godziny płatnej z budżetu państwa. Jeżeli będzie decyzja samorządu, rodziców, że chcieliby tych godzin więcej, będzie to ich decyzja, w tym decyzja finansowa – mówi Nowacka dla Gazeta.pl.
Forma zajęć nie ulegnie zmianie
Abp Depo nie ma jednak zastrzeżeń co do sposobu prowadzenia lekcji religii. Poza tym jego zdaniem religia to nie tylko chodzenie na katechezę, ale również spotkania oazowe, nawiązywanie relacji z rówieśnikami czy ciekawe wyjazdy. Młodzież nie powinna z tego rezygnować, a udział w tych aktywnościach pomaga młodym ożywić wiarę katolicką.
Niezależnie od programu idea jest taka, aby parafianie mogli świadomie decydować o tym, czy posyłać dzieci na religię. Zdarza się, że nie jest to kwestia złej woli, lecz zwykłego przemęczenia. Wielu uczniów ma daleko do szkoły, dlatego przyjście na lekcje godzinę później lub wcześniejszy powrót do domu może być dużym ułatwieniem.