Teraz nawet trzylatki mogą je pić. Branża energetyków wie, jak ominąć przepisy
Energetyki nie dla dzieci – ledwo co weszła w życie ustawa zakazująca sprzedaży napojów kofeinowych nieletnim, a producenci już znaleźli na nią sposób.
Reklama.
Energetyki nie dla dzieci – ledwo co weszła w życie ustawa zakazująca sprzedaży napojów kofeinowych nieletnim, a producenci już znaleźli na nią sposób.
Zgodnie z ustawą od 1 stycznia 2024 prezydent zakazał sprzedaży energetyków osobom poniżej 18 roku życia. W skład tego typu produktów wchodzą m.in. tauryna i kofeina, które działają pobudzająco na układ nerwowy, a w przypadku młodego organizmu mogą wyrządzić poważne szkody. Wydawało się, że przepisy są jasne, ale w międzyczasie branża napojów energetycznych zdążyła przygotować się na nowe obostrzenia.
Według badań Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności dzieci oraz młodzież są w czołówce, jeśli chodzi o grupę docelową spożywającą napoje energetyczne – podaje serwis Bankier.pl. To właśnie dzięki nim firmy odnotowały w ostatnich latach znaczny wzrost sprzedaży popularnych dopalaczy. Tylko w 2022 r. zyski zwiększyły się aż o 21 proc.
Nowa ustawa spowodowała, że przychody branży znacznie się okroiły, co mogło wywołać niepokój. Być może właśnie to zmusiło producentów do szukania luki w przepisach. W końcu znaleźli upragniony wyjątek od reguły. Efektem tych działań jest nowa kampania marketingowa, która wyraźnie sugeruje – dzieci mogą pić energetyki, pod warunkiem że...
Jak to mówią, nie ma takiego zakazu, którego Polak nie obejdzie. Na półkach sklepowych pojawiły się nowe linie energetyków, które można sprzedawać każdemu. Co więcej, sprzedawcy marketów przyznają, że te wersje można sprzedawać nieletnim. Jak to możliwe? Znany użytkownik TikToka @nonsensnews przygotował filmik, w którym szczegółowo wyjaśnia, na czym polega luka w prawie.
Zgodnie z ustawą w składzie napojów energetycznych znajduje się tauryna lub kofeina w proporcji przewyższającej 150 mg na litr. Zaczęto zatem produkować energetyki, w których zawartość kofeiny jest mniejsza i zawiera tylko 14 mg tej substancji w 100 ml.
Wydaje się, że jest to bezpieczna dawka. Sęk w tym, że młodzi konsumenci mogą kupować nowe wersje energetyków w dowolnych ilościach. Zamiast wypić jedną puszkę, być może sięgną po dwie lub trzy? Nietrudno policzyć, że branża zyska na tym biznesie znacznie więcej niż wcześniej. Rzecz jasna kosztem najmłodszych.
Źródło: bankier.pl