Już za kilka dni w przedszkolu mojego syna pojawi się mikołaj. By maluch otrzymał prezent (choć zapewne i tak zostanie nim obdarowany) musi powiedzieć wierszyk lub zaśpiewać piosenkę. O ile nauka idzie nam całkiem nieźle i co najważniejsze, sprawia wiele przyjemności, to pojawia się inny problem. Mój syn nie chce zbyt blisko podchodzić do mikołaja, a na pewno za nic w świecie nie usiądzie mu na kolanach, tak uparcie twierdzi.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Aż wstyd się przyznać, ale zachęcałam, namawiałam mojego syna, by podszedł do mikołaja, by zrobił sobie z nim zdjęcie. Niejednokrotnie powtarzałam, że mikołaj jest fajny, że razem z krasnalami przygotowuje dla dzieci prezenty. Wspomniałam, że sama jak byłam mała, siadałam mikołajowi na kolanach i ciągnęłam go za brodę (trochę koloryzowałam).
Wspomnienia z dzieciństwa
Przyznaję bez bicia. Jednym z gorszych wspomnień z dzieciństwa są odwiedziny mikołaja w przedszkolu. Najzwyczajniej w świecie się go bałam, nie chciałam do niego podchodzić. W rodzinnym albumie jest takie śmieszne zdjęcie, na którym z przerażoną miną stoję niemalże dwa metry od niego.
Mam na sobie strój krakowianki, sama nie wiem, dlaczego mama mnie tak ubrała.
To zapewne nie był jej pomysł, tylko prośba pani nauczycielki. Na innym zdjęciu, zrobionym rok później, miałam już w sobie nieco więcej odwagi i usiadłam mikołajowi na kolanach. Miny nie miałam najszczęśliwszej, a w rękach ściskałam torebkę ze słodyczami i siatkę z pomarańczami. Koniec końców, za tym świętym w czerwonym stroju nigdy nie przepadałam.
Dlaczego to robię?
Dlaczego to robię mojemu synowi? Chciałam, by miał fajne wspomnienia, ładne, pamiątkowe zdjęcie. By podszedł do mikołaja, wyrecytował wierszyk, usiadł mu na kolanach. By przy wigilijnym stole opowiedział babci i dziadkowi, jaki był dzielny. By wszyscy byli z niego dumni, dopytywali, co powiedział, co zrobił. Nie sądziłam, że tym moim namawianiem wyrządzam mojemu synowi krzywdę.
Teraz rozumiem
Przeglądając internet trafiłam na pewien filmik opublikowany na TikToku przez Katie Love, mamę 3-letniej Adley.
Adley, podobnie jak mój syn, nie chciała siadać mikołajowi na kolanach. A on, w przeciwieństwie do innych świętych, którzy zachęcają maluchy, by podeszły i wskoczyły im na kolana, powiedział coś zupełnie innego. Coś, co każdy powinien zapamiętać.
Mikołaj pochwalił Adley za to, że potrafi wyznaczać granice związane ze swoim ciałem.
– To jest jej ciało i ona ma nad nim kontrolę – powiedział na nagraniu mikołaj.
Dziewczynka martwiła się, że nie dostanie od mikołaja wymarzonego prezentu, jeśli nie spełni jego prośby i nie usiądzie mu na kolanach. Jednak kiedy usłyszała to, co do niej powiedział, odetchnęła z ulgą i zaczęła się uśmiechać.
Tak sobie myślę, że to bardzo inteligentny i wrażliwy mikołaj, który nie tylko obdarowuje dzieci prezentami, ale ma wiele mądrego do przekazania. Jego słowa powinien usłyszeć każdy rodzic, który zachęca swoje dzieci, by usiadły mikołajowi na kolanach. Ja już odpuściłam. Nigdy nie popełnię tego błędu.