Każda infekcja małego dziecka to taki rodzaj niepokoju rodzica.
Każda infekcja małego dziecka to taki rodzaj niepokoju rodzica. Fot. Pexels.com
REKLAMA

Ostatnie 48 godzin mojego życia, to w związku z tą bitwą w jej małym ciałku, niedokończona lista zadań, odrzucone połączenia telefoniczne, odwołane spotkania, przerwane słowa, przerywany sen. To słyszane kilkadziesiąt razy dziennie: "Mamo" i wielki kamień gdzieś w okolicach serca. Kamień zwany matczynym niepokojem, kiedy dziecko gaśnie, a lekarze mówią o szpitalu.

W chorobie należę do córki

Każda infekcja małego dziecka to taki rodzaj niepokoju rodzica. Nie ma nic złego w tym, że drżymy o zdrowie naszych dzieci. Za każdym razem, kiedy moja córka choruje, uderza mnie taka myśl: osłabione chorobą dziecko to dziecko wyłącznie matki.

Nie, nie chcę nikogo urazić, nie próbuję powiedzieć, że dziecko, które jest chore, automatycznie traci wszelkie uczucia do ojca. Chcę po prostu powiedzieć, jak ja to widzę i czuję. Tak było w moim rodzinnym domu i tak jest w moim własnym.

Moja chora córka jest córką swojej matki. Tylko mnie woła, o mnie prosi, jestem dla niej wszystkim, a ona jest centrum mojego świata, szczególnie w tym czasie. To dwojako: czułe i miłe i trudne w tym samym czasie.

Oddałabym za nią życie, więc jest normalne, że robię wszystko, by wesprzeć ją w chorobie. Każda matka na moim miejscu robi to samo. Każda z nas jednak wie, że to zawsze wysysa energię z naszych ciał.

Dopiero dzisiaj, po 48-godzinnym maratonie, poczułam, jak zmęczona jestem. Jak potrzebuję, by to ktoś mnie wsparł teraz, otulił kocem i powiedział: spróbuj odpocząć. Dorosłość jednak ma to do siebie, że matka już nie przyjdzie, nie nakarmi nas rosołem i nie pogłaszcze po głowie. Nie utuli.

My jesteśmy tą matką, która tulić powinna, karmić i śpiewać do snu. A kiedy nasze zasoby zostają wyczerpane, musimy jako dorośli, uczyć się je wypełniać. Mnie dziś wystarczy śmiech mojej zdrowej córki.

Tak właśnie manifestuje się miłość, która jest jedyna w swoim rodzaju: kiedy nasze ciała opadają z sił, lgniemy do tych, którzy zawsze są tuż za nami, którym ufamy bezgranicznie i którzy zrobią wszystko, by nam pomóc.

Czytaj także: