Zasady nauczania przedmiotu i oceniania to informacje, z którymi każdy nauczyciel musi zapoznać swoich uczniów na początku roku szkolnego. Zobaczcie spis informacji dotyczących lekcji języka polskiego w 4 klasie, który obiegł sieć. Treść i ton wypowiedzi polonistki oburza i zasmuca.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Kiedy zaczyna się nowy rok szkolny, uczniowie na pierwszych zajęciach zostają zapoznani m.in. ze szkolnym statutem i z zasadami oceniania. Każdy nauczyciel w porozumieniu z dyrekcją szkoły przygotowuje taki spis zasad panujących na lekcjach, w którym musi zawrzeć informacje np. o systemie oceniania.
Takim spisem najważniejszych informacji organizacyjnych podzieliła się w mediach społecznościowych Monika Kaczmarek-Śliwińska, doktor habilitowana nauk o mediach, wykładowczyni, specjalistka od PR i mediów. Na swoim facebookowym profilu opublikowała zdjęcie, które – jak sama przyznaje – pobrała z jednej z edukacyjnych grup. Jest na nim spis zasad, które obowiązują uczniów 4 klasy szkoły podstawowej na lekcjach języka polskiego.
"'Lepiej zapytać niż mieć kłopoty' i wiele innych. I te wykrzykniki... Nauczycielki nie znam, ale jeśli wpadnie na ten post, zapraszam. Chętnie pomogę przerobić ten tekst na taki, który będzie normalny dla dzieci. Jestem osobą dorosłą, a odpadłam po drugim punkcie. Gdyby do mnie tak napisał szef, zwróciłabym uwagę, aby na mnie nie krzyczał" – możemy przeczytać we wpisie Kaczmarek-Śliwińskiej.
Agresywny ton wypowiedzi
Kobieta ma całkowitą rację. Kiedy pomyślę o tym, że tak sformułowane wymagania otrzymali uczniowie 4 klasy, czyli 9-latkowie, aż mi się włos na głowie jeży. Te dzieci dopiero co skończyły nauczanie początkowe w klasach 1-3, gdzie zwykle nauka przeplatana jest zabawą, a nauczyciele raczej starają się nie wywierać na uczniach presji. Teraz zostały nagle wrzucone w wymagający system szkolnictwa, w którym mają podział na przedmioty, 3 razy więcej lekcji niż dotychczas, kartkówki.
Są wobec nich wystosowane tylko wymagania i oczekiwania. I niestety nie są one sformułowane w przyjazny, wspierający sposób. Pojawia się za to naprawdę dużo wykrzykników i boldów, które w tekście dają wrażenie agresji. Np. punkt, o którym wspomina specjalistka od PR-u brzmi: "Zeszyt prowadź starannie, nie pisz i nie rysuj po okładkach, marginesach i innych niezapisanych miejscach".
Inny zaczyna się od słów: "Pisz czytelnie!!! Wypracowania nieczytelne będziesz musiał przepisać!!!", a ostatni punkt brzmi wyjątkowo złowrogo: "Jeżeli czegoś nie wiesz lub nie rozumiesz, poproś nauczycielkę o pomoc!!! Lepiej zapytać, niż mieć kłopoty!!! […] I najważniejsze – staraj się załatwiać swoje sprawy samodzielne, nie wyręczaj się rodzicami!!! Nie wstydź się pytać!!!".
Polonistka powinna znać skutki
Po przeczytaniu całej tej rozpiski również mam poczucie, jakby ktoś zastosował wobec mnie przemoc słowną. Tekst, który stworzył polonista (więc powinien wiedzieć, jak ton wypowiedzi wpływa na odbiorców), ewidentnie ma na celu zastraszenie uczniów, a nie poinformowanie ich o zasadach panujących na lekcji.
Podobne odczucia ma wielu internautów, którzy skomentowali post Kaczmarek-Śliwińskiej. Jedna z wypowiedzi brzmi wyjątkowo trafnie: "Jestem załamana. Zmusiłam się do przeczytania całości, ton wypowiedzi oburzający, ciekawe, że występuje właśnie u nauczycielki języka polskiego".
Inni zauważali również, że taki ton wypowiedzi używany już na pierwszej lekcji, która jest dla dzieci nowym rozdziałem w szkolnej karierze, sprawia, że uczniowie z góry będą czuli się zaszczuci i przestraszeni. Z tego powodu komunikacja z nauczycielem (która jest kluczem do sukcesu edukacji) nie ma w ogóle szans być pozytywna i przyjazna.