Większość partnerów śpi razem, utarło się, że to naturalne. Koncepcję tę często weryfikuje pojawienie się dzieci. Cześć par decyduje się na spanie oddzielnie i to nie ze względu na wygodę, ale na potrzeby swojej pociechy. "To chyba przesada" – burzy się Milena.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Jestem mamą dwójki dzieci i w naszym domu obowiązuje pewna niepisana zasada. Otóż dzieci śpią tylko w swoich łóżkach. Uważam, że w tym obszarze powinny być postawione jasne granice. Ja noc spędzam z mężem w sypialni, a dzieci w swoich pokojach. W przypadku pierworodnego nie było to nawet duże wyzwanie. Szybko nauczył się sam usypiać i przesypiać cale noce w swoim łóżku. Nigdy nie domagał się towarzystwa, przytulasy na dobranoc mu wystarczają.
Problem stanowi jednak młodszy syn. Budzi się w nocy, płacze, że boi się ciemności, tęskni i chce się przytulać. Siadam więc półprzytomna na krawędzi łóżka lub na podłodze i go głaszczę po głowie i plecach. Czasem się przytulę, ale gdy ponownie uśnie, wracam do siebie. Podobnie postępuje mój mąż. Często jesteśmy połamani i niewyspani. Czasem w rozmowie z koleżankami narzekam na takie noce i to, co zazwyczaj słyszę w odpowiedzi, mocno mnie szokuje.
Potrzeby dziecka najważniejsze
Okazuje się, że większość znajomych ma podobne problemy ze swoimi 3-latkami. Maluchy nie chcą spać, budzą się około północy, mówią, że się boją, proszą o bliskość mamy lub taty. Jednak to, co mnie zadziwia, to sposób, w jaki rodzice sobie radzą z taką sytuacją. Otóż większość śpi ze swoim dzieckiem w przeróżnej konfiguracji. Zazwyczaj mama śpi w łóżku dziecka, a tata w sypialni. Bywa, że to tata jest 'na wygnaniu' w salonie, a mama z maluchem śpi w sypialni. Zdarza się, że malec przychodzi do sypialni i do rana śpi z rodzicami.
Nie dzieje się to jednak okazjonalnie, ale każdej nocy. Tłumaczą, że tak jest wygodniej. Dziecko spokojniej śpi, wstawać nie trzeba i nawet można się wyspać. Poza tym Kasia, Jaś i Krzyś nie przyjmują odmowy w tym temacie... Przecieram oczy ze zdumienia i czuję się jak jakieś dziwadło, co nie chce spać z moim dzieckiem w łóżku. Brzmię jak wyrodna matka, co odmawia swojemu maleństwu bliskości.
Czy to naprawdę, takie niespotykane, że nie chcę spać z moim przedszkolakiem w jednym łóżku? Płacę za to dość wysoką cenę, jaką jest niewyspanie, ale czy tylko ja uważam, że spanie z kilkulatkiem to zły nawyk? Jak potem oduczycie tego swoje dzieci?
Przecież nie można udawać, że nie ma to wpływu na relacje z partnerem. Nie chodzi o sam seks czy bliskość, ale w tym momencie to potrzeby dziecka są stawiane absolutnie ponad wszystko i wszystkich. Czy to nie przesada?".