Większość partnerów śpi razem, utarło się, że to naturalne. Są jednak i tacy, którzy wolą oddzielne łóżka i sypialnie. Czy to oznacza, że ich uczucia ostygły lub że relacja stała się bardziej "przyjacielska"? A może przeciwnie – to sposób na podkręcenie atmosfery w związku?
Reklama.
Reklama.
Małżeńska sypialnia ma wiele zalet
Na początku związku para spragniona jest wzajemnej bliskości, więc wspólne spanie wydaje się sprawą jak najbardziej oczywistą i naturalną. Partnerzy czy małżonkowie, mogą wyrazić w ten sposób swoje uczucia, poczuć się bezpiecznie i spokojnie. Istnieje wiele badań, które potwierdzają pozytywny wpływ spania w jednym łóżku nawet na zdrowie fizyczne, który związany jest w głównej mierze z redukcją stresu.
Wspólne spanie także zacieśnia związek. Jeśli w ciągu dnia partnerzy ciągle się mijają, pochłania ich praca i obowiązki domowe, a na zwykłą rozmowę mają niewiele czasu, mogą niepostrzeżenie zacząć się od siebie oddalać. Jeśli jednak wieczorem kładą się razem do łóżka, te zaległości uczuciowe udaje się nadrobić. Według wielu osób wspólne spanie niesie więc ze sobą wiele korzyści.
A gdyby tak zasypiać osobno?
Bywa jednak, że po latach związku wspólne spanie zaczyna przeszkadzać. Wtedy małżeńska sypialnia zostaje zlikwidowana i partnerzy zaczynają spać osobno. Są też takie pary, które, choć się bardzo kochają, od początku i z wyboru decydują się na oddzielne spanie. Tak jest na przykład w związku Miriam i Arona Ezagui z Nowego Jorku.
W ich przypadku oddzielne spanie wynika w pewnym stopniu z pobudek religijnych (są ortodoksyjnymi żydami), jednak małżonkowie bardzo sobie to chwalą. "Podjęliśmy tę decyzję, ponieważ lubimy naszą własną przestrzeń. Poza tym, kiedy nie dotykamy się przez dwa tygodnie, później seks jest jak kolejna noc poślubna. Dzięki temu wszystko jest namiętne i pikantne", mówi Miriam dla mirror.com.uk.
Wspólne łóżko nie oznacza dobrego związku ani odwrotnie
Zdania naukowców na temat wspólnego spania są podzielone. "Jeśli cały czas mijamy się w ciągu dnia i mało jest bliskości okazanej fizycznie, to wieczór i noc jest niezwykle istotna, żebyśmy się przytulili do tej drugiej osoby, żebyśmy pokazali, że jesteśmy w związku. To, co nam dzień i praca odbiera z bliskości - możemy sobie wyrównać, śpiąc razem", powiedział seksuolog Andrzej Gryżewski w "Dzień Dobry TVN".
Natomiast Anna Szlęzak, vlogerka, autorka poradników dla kobiet, twierdzi: "Wspólne spanie nie definiuje tego, że seks musi być udany i nie oznacza to miłości aż po grób. Jeżeli ludzie decydują się spać osobno, muszą pamiętać o czułości na co dzień, żeby się do siebie przytulić, powiedzieć miłe słowo, dotknąć się, pocałować".
Czasem jedno łóżko powoduje wiele problemów
Są także opinie, według których, wspólne spanie nie jest najlepszym pomysłem. Dotyczy to zwłaszcza tych par, w których jedna osoba jest tak zwaną sową, a druga skowronkiem. Jeśli ktoś kładzie się spać, kiedy my już śpimy, może nas obudzić. Kolejna taka sytuacja ma miejsce rano: ktoś już wstaje, ktoś jeszcze śpi.
Jedno łóżko może sprawiać, że partnerzy przeszkadzają sobie nawzajem także w inny sposób: chodzi o chrapanie, kręcenie się, zabieranie sobie kołdry. Przerywany sen zawsze odbija się negatywnie na zdrowiu. Wynika z tego, że jeśli nie jesteśmy do siebie maksymalnie dopasowani, lepiej już chyba zrezygnować ze wspólnego spania. A co w takim razie z seksem? Zacytuję tu słowa genialnego hiszpańskiego pediatry, Carlosa Gonzalesa, który w jednej ze swoich książek pięknie to ujął: "Dom ma wiele pomieszczeń, a doba – wiele godzin".