logo
Dzieci w przedszkolu chętnie dzielą się zabawkami i ... zarazkami. Fot. 123rf.com
Reklama.

W sezonie grzewczym córka po nocy zawsze musi wyczyścić nosek. Nie pała radością na widok chusteczki higienicznej, więc zawsze przy tym ma jakieś swoje "glutkowe wywody", włącznie z nadawaniem imion swoim smarkom... I gdy tak ostatnio "pozbyła się Henia", płynnie przeszła do historii o Eli.

"Bo wiesz mamo, Ela miała ostatnio takiego rzadkiego gluta i ściekł jej tak bardzo z nosa, że aż dotknął kanapki podczas śniadania i to było tak zabawne, że wszyscy bardzo się śmialiśmy" – relacjonowała rozemocjonowana 3-latka. I choć zazwyczaj bawią mnie anegdotki z życia przedszkolaków, to tym razem chciało mi się płakać.

To tylko katar?

Pierwsza myśl była taka: "no ładnie, ma taki duży katar i chodzi do przedszkola". I wiem, że różne z tym bywa, że to może być alergia, nieżyt po infekcji i że katar to nie zawsze ciężka choroba.

Tyle że ta opowieść od razu mi przywołała widok totalnie zakatarzonego dziecka. Rzadka wydzielina zwiastuje początek wirusowej infekcji. Ponieważ Ela ma zaledwie 3 lata, to najpewniej połowę zawartości nosa wyciera w rękaw i zostawia zarazki na przedszkolnych zabawkach...

Moja katastroficzna wizja szybko ewoluowała i już po chwili oczami wyobraźni widziałam katar także u mojej córki. Poczułam ucisk w żołądku na myśl o nieprzespanych nocach i walce o dmuchanie nosa.

Niestety przez alergię oraz AZS i organizm mojego dziecka niezbyt dobrze sobie radzi z pozoru zwykłymi infekcjami. Inne dzieci mają "tylko katar", u może się to skończyć nawet zapaleniem oskrzeli. W domu spędzić może zamiast kilku dni nawet dwa tygodnie.

Myślicie, że przesadzam?

To zgadnijcie, z czym dziś moje dziecko wróciło z przedszkola...

Czytaj także: