W dużych emocjach często człowiek nie myśli i wyrzuca z siebie ogrom okropnych słów. Te mogą zapadać w pamięć i bardzo mocno ranić. Nasza czytelniczka była świadkiem sytuacji, która nie daje jej spokoju. Postanowiła więc podzielić się z wami swoją historią.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Są sytuacje, w których człowiek sam nie wie, jak ma zareagować. Nie raz byłam przypadkowym świadkiem, gdy ktoś siarczyście przeklął, zły sam na siebie lub na sytuację. Kilka razy też gdzieś obok toczyła się sprzeczka wzburzonej pary. Ostatnio jednak usłyszałam słowa, które bardzo mnie zabolały i nie mogłam wobec nich pozostać obojętna.
To wyglądało źle
Pakowałam na parkingu zakupy do samochodu, gdy nagle usłyszałam: 'Czy ty jesteś jakaś nienormalna, skoro nie rozumiesz, co się do ciebie mówi?'. Kobiecy głos wykrzyczał te słowa z olbrzymim oburzeniem. To było tak bardzo nieprzyjemne, że odruchowo zerknęłam w jej stronę i oniemiałam, gdy zobaczyłam, do kogo było skierowane to pytanie.
4-latka wpatrywała się w mamę bez słowa. Nawet nie drgnęła. Wściekła matka patrzyła na córkę, napięta do granic możliwości. Wyglądała, jakby zaraz miała eksplodować. Pomyślałam, że jeśli zaraz czegoś nie zrobię, to dosłownie rozniesie to dziecko.
Przerwać złość
Szczerze mówiąc to słowa, które usłyszałam, mocno mnie wkurzyły. Byłam zła, ale wiedziałam, że muszę działać. Zapytałam więc spokojnym głosem, czy mogę w czymś pomóc. Nic nie odpowiedziała, nadal zaciskała usta. Dopiero teraz zauważyłam, że dziewczynka jest cała zalana sokiem. Zaproponowałam, że jeśli chce, mogę pomóc ogarnąć dziecko. Dodałam, że zawsze mam w torebce mokre chusteczki, bo mój syn też wiecznie coś rozlewa.
Nagle ta olbrzymia wściekłość odpuściła. Pierwszy raz czegoś takiego doświadczyłam. Wystarczyły zaledwie dwa zdania, a kobieta zaczęła przepraszać za swoje zachowanie i wyjaśniać, że jest potwornie zmęczona.
Nie daje mi to spokoju
Do czego zmierzam, każdemu z nas dzieciaki dają popalić, bywamy zmęczeni i mamy gorsze dni. Ale to nie jest usprawiedliwienie, ale trzeba nad tym pracować. Warto jednak pamiętać, że chodzi nie tylko o sam krzyk, ale i dokładne słowa, które wypowiadamy do naszych dzieci w złości.
Cały czas dźwięczy mi w uszach: 'Czy ty jesteś jakaś nienormalna?'.
Takie słowa mocno ranią i pozostają w pamięci. Mogą nawet sprawić, że dziecko zacznie myśleć o sobie negatywnie. Przecież tego nie chcesz".