"Już miałam pytać, ile dzieci wpadło w histerię w tym samym czasie, a ty piszesz, że to tylko jedno dziecko?!", "Myślałam, że szalała tu cała grupa, a nie jedno dziecko" – piszą pod postem na Reddicie zdziwieni internauci. 40-letnia nauczycielka wychowania przedszkolnego podzieliła się na forum zdjęciami zrobionymi tuż po tym, jak jeden z jej wychowanków miał napad złości.
Nauczycielka nie wyjaśniła, co doprowadziło do wybuchu u dziecka. Zamieściła jednak komentarz: "Rodzice przekonują, że zachowanie dziecka nie jest problemem". Ona sama jest jednak innego zdania. Podobnie jak osoby komentujące zdjęcie, a tych jest ponad 3 tys.
Sami zobaczcie zdjęcie:
Rodzice nie widzą problemu
Wielu internautów po prostu współczuje nauczycielce, przekonując, że za pracę w takich warunkach – a te, jak wynika ze zdjęć, nie są łatwe – powinna dostać podwyżkę, bo nawet święty straciłby cierpliwość. Większość komentarzy dotyczy jednak reakcji rodziców, którzy w zachowaniu swojego dziecka nie widzą nic złego. Nie chodzi o sam fakt, że dziecko nabałaganiło, a raczej o powód takiego zachowania.
Niektórzy sugerowali, że agresja prowadząca do takiego zachowania może wynikać z zaburzeń neurorozwojowych lub bycia w spektrum autyzmu. W takiej sytuacji bagatelizowanie problemu przez rodziców może wyrządzić dziecku ogromną krzywdę. W końcu często słyszy się, że dzieci z ADHD lub w spektrum nazywane są "niegrzecznymi" lub "niewychowanymi". Ich zachowanie wynika jednak z faktu, że ich mózgi różnią się od mózgów neurotypowych rówieśników, a codziennie funkcjonowanie jest dla nich po prostu trudniejsze.
Brak reakcji krzywdzi
To oczywiście tylko jedna z możliwości. Być może maluch miał gorszy dzień? Może był chory, zmęczony? Może w jego domu dzieje się coś, o czym nauczycielka nie wiedziała – problemy rodziców, choroba innego członka rodziny, może pojawienie się kolejnego dziecka? Małe dzieci mogą mieć trudności w radzeniu sobie z wszelkimi zmianami pojawiającymi się w ich życiu.
Na tym etapie układ nerwowy nie jest jeszcze w pełni rozwinięty, przez co dziecko nie radzi sobie z kontrolą emocji. Ono może nawet nie rozumieć ani swoich emocji, ani reakcji z nich wynikających. Dlatego tak ważne jest wsparcie rodziców. Niebagatelizowanie problemu. Jeśli dziecko złości się tak bardzo, że doprowadza salę przedszkolną do takiego stanu – ten chyba jednak istnieje. Fakt, że rodzice udają, że go nie ma, nie sprawi, że on magicznie zniknie.