logo
"Oddalenie się od niej złamało mi serce". Fot. 123rf.com
Reklama.

"Złamało mi to serce"

"Czuję się ogromnie winna, że nie zaopiekowałam się moją starzejącą się matką alkoholiczką. Oddalenie się od niej złamało mi serce. Był to jednocześnie najzdrowszy wybór.

Jestem dorosłym dzieckiem matki alkoholiczki, a teraz sama jestem matką. Kocham moją mamę i zawsze byłyśmy blisko, tak naprawdę moje dzieciństwo nie było wcale najgorsze.

Moja rodzina była dysfunkcyjna, tak. Trochę toksyczna, również. Była także kochająca i wspierająca na swój dziwny, niedający się opisać sposób.

Mimo to moje życie zostało z pewnością naznaczone bliznami i traumami przez alkohol, zachowanie i problemy psychiczne mojej matki, z których najważniejszym jest zaprzeczanie.

W pewnym momencie własnej drogi zrezygnowałam z prób pomagania jej i zajęłam się wyrywaniem z tego cyklu mojej własnej rodziny. Oddalenie się od matki i pozostałej rodziny głęboko bolało, jednak dzięki temu prowadzę zdrowe i głęboko świadome życie.

Jestem wolna. Od nałogu, od zaburzeń o podłożu psychicznym, od choroby mojej matki. Uwolniłam siebie dla siebie i dla swojej córki.

W tym roku skończę 40. rok życia. Jestem samodzielną matką dla mojej wspaniałej 4-letniej córki. Z ojcem mojego dziecka pozostaję w zdystansowanych, ale serdecznych relacjach. Mam pracę, która mnie satysfakcjonuje, czuję się szczęśliwa i spełniona.

Mieszkam setki kilometrów od mojej matki.

Czasami w nocy budzi mnie lęk.

I czuję, jak wyrzuty sumienia zaciskają mi pętlę na szyi. Moja mama ma teraz 73 lata. Jest schorowana, mieszka w małym miasteczku, w jej domu jest brud i brakuje jedzenia. A mnie tam nie ma. I nie będzie. I nie podam jej szklanki wody.

Chronię siebie, chronię swoje dziecko. Wiem jednak, że nigdy nie pozbędę się poczucia winy. Ono będzie ze mną nawet wtedy, kiedy mamy już nie będzie po tej stronie życia…".

Czytaj także: