"Przez ostanie 2 lata nie było żadnych problemów z drugim śniadaniem, w tym – okazuje się, że mamy jakąś nową modę. Otóż dzieci nie noszą do szkoły kanapek, a rodzice wykupują catering na cały dzień: śniadanie, obiad i podwieczorek.
Do tej pory córka brała kanapki, świeże owoce i bakalie. Gdy miała więcej zajęć, dokupowała sobie obiad (jest taka możliwość zakupić pojedynczy posiłek). Był to super układ, bo czasem siedzi krócej w szkole lub na obiad jest coś, czego nie lubi. Trochę musi pozarządzać budżetem, a my nie wyrzucamy pieniędzy w błoto.
Kanapki, owoce, jogurty czy zdrowe przekąski zawsze znikały ze śniadaniówki. W tym roku, o ile owoce je, o tyle kanapki wracają nietknięte. Początkowo twierdziła, że nie była głodna, więc zjadła dopiero obiad. Jednak sytuacja powtarza się każdego dnia.
Po dłuższej rozmowie z córką okazało się, że nikt nie przynosi kanapek z domu, więc i ona nie wyciąga swoich. Sama z dzieciństwa pamiętam obciachowe kanapki robione przez mojego tatę: gruba pajda z wczorajszego chleba, tona margaryny i kiełbasa. To był wstyd, gdy dzieci wyciągały świeże kajzerki... Pamiętając emocje, jakie mi towarzyszyły, postanowiłam się postarać.
Od pierwszej klasy staram się, by śniadania córki były ładne i apetyczne, takie jak lubi. Różnorodne bułeczki, bajgle, razowy chleb. Sporadycznie tortilla, naleśniki lub placki, np. gdy po weekendzie nie ma świeżego pieczywa w domu.
Córka nie należy do wybrednych dzieci, mimo to dajemy jej wolną rękę. Sama wybiera pieczywo, 'zamawia' składniki kanapki i dobiera warzywa, które lubi (nawet sałatę!). Nikt nie zmusza jej do jedzenia do wędliny czy żółtego sera. Lubi pasty kanapkowe czy humusy. W domu czy podróży zjada je z apetytem.
Ja rozumiem, że podyktowane jest to wygodą rodziców. Jednak na kogo wyrosną te dzieci, skoro 'dopuszczalne' jest jedzenie tylko kupnych rzeczy i, uwaga!, także kanapek. Tymczasem nawet najpiękniejsza bułka z szynką zabrana z domu to obciach. To jakiś totalny idiotyzm! Przecież ucząc dzieci takiego zachowania, mocno je krzywdzicie, a co więcej dzielicie dzieci na te lepsze i gorsze".