Na greckiej plaży z daleka widziałam polskie dzieci. Rodzice, czy nie wstyd wam?
Redakcja MamaDu
07 sierpnia 2023, 12:54·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 07 sierpnia 2023, 12:54
Dzieci na plaży lub nad basenem, których skóra jest eksponowana na słońce, powinny być regularnie smarowane kremami z ochroną przeciwsłoneczną. Napisała do nas Monika, która po wakacjach w słonecznej Grecji jest przerażona tym, jak Polacy lekceważą chronienie się przed negatywnym działaniem promieni słonecznych szczególnie w przypadku dzieci.
Reklama.
Reklama.
Polskie dzieci wyróżniają się na plaży
"Wróciłam po 10 dniach wakacji all inclusive na Rodos w Grecji. Wybraliśmy taką formę urlopu, bo mamy małe dzieci i dzięki wyjazdowi z biurem podróży nie muszę się martwić m.in. o posiłki czy atrakcje dla dzieci. Nasze wakacje odbyły się w hotelu, który posiada wydzielony fragment plaży oraz strefę basenową dla dzieci" – rozpoczyna swój list nasza czytelniczka Monika.
"Takich rodzin jak my (czyli z dziećmi poniżej 10. roku życia), w wybieranym przez nas hotelu było sporo – moje dzieci miały towarzystwo innych maluchów nad wodą. Gdy przyjrzałam się rodzicom i dzieciom z różnych stron Europy, rzuciło mi się w oczy pewne zjawisko, które bez dwóch zdań pomagało wytypować, które dzieci pochodzą z Polski. To niechlubna cecha, która uważam, że nie tylko jest wstydem, ale po prostu szkodzi zdrowiu".
Regularna ochrona przeciwsłoneczna
Monika, która jest mamą dwójki przedszkolaków, opowiedziała o tym, jak na słonecznej plaży rodzice dbali o skórę dzieci: "Chodzi o to, że dzieci z Wielkiej Brytanii, Słowacji czy Niemiec zawsze były nasmarowane przez rodziców kremami z filtrem albo miały na sobie ubranka z ochroną UV. Widziałam też, że podczas wspólnej zabawy z moimi dziećmi, rodzice co jakiś czas wołali, by odpoczęły w cieniu, napiły się i smarowali je wtedy kolejnymi warstwami kremu.
Dzieci z Polski natomiast czuły się o wiele swobodniej – nie chodzi o to, że rodzice pozwalali im na więcej, bo sami relaksowali się i ich nie pilnowali. Mam na myśli to, że nie widziałam, żeby choć jeden z rodziców dbał o to, aby dzieci spędziły choć trochę czasu w cieniu, nie mówiąc już o regularnym smarowaniu maluchów kremami z filtrem. Przecież greckie słońce w ciągu dnia latem jest mocne, temperatury były powyżej 30 stopni. A te dzieciaki wystawione na pełne słońce smażyły się niczym bekon na patelni".
Nikt nie myśli o poparzeniach słonecznych
Nasza czytelniczka była zaniepokojona tym lekceważącym podejściem polskich rodziców: "Jak sobie myślę o tym, że w mojej rodzinie były historie związane z czerniakiem (mimo ochrony przeciwsłonecznej i dbaniu o smarowanie się filtrami) to aż mam ciarki. Mam wrażenie, że w Polsce przez umiarkowany klimat jakoś nie czujemy się w obowiązku wciąż edukować o stosowaniu kremów z filtrami UV.
A w takich tropikalnym temperaturach i mocnym słońcu, jakie występuje w Grecji w sierpniu, uważam, że to niezbędne, żeby dbać o regularne smarowanie i przebywanie co jakiś czas w cieniu. Tu miałam wrażenie, że nikt o tym nie myśli, a matki tych dzieci tylko cieszą się z tego, że wszystkie są coraz bardziej brązowe. Brzmi to kuriozalnie i bardzo stereotypowo, co jeszcze bardziej mnie zdziwiło, bo myślałam, że czasy spalania się na heban mamy już raczej za sobą" – kończy swój list nasza czytelniczka.