Zachowanie młodych rodziców na all inclusive to kpina: "Serio, uważacie, że tak można?"
Redakcja MamaDu
31 lipca 2023, 15:39·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 31 lipca 2023, 15:39
Polacy chętnie wybierają all inclusive. Trudno się dziwić, to bardzo wygodna forma spędzania wakacji. Niestety można zauważyć, że wielu z nich uważa, że skoro płaca tak dużo, to mogą pozwolić sobie na więcej luzu. Naszą czytelniczkę razi szczególnie jedno zachowanie rodziców małych dzieci.
Reklama.
Reklama.
"Niedawno wróciłam z urlopu i aż mnie mdli na samą myśl o minionych wakacjach. Nie wyobrażam sobie, by pozwolić sobie na coś takiego gdziekolwiek. Natomiast zauważyłam, że na wyjazdach all inclusive to prawdziwa plaga. Robi tak niemalże każdy rodzic małego dziecka z Polski. Nie wstyd wam?
Polaka na stołówce widać z oddali
Od lat w każde wakacje wyjeżdżam z rodziną na all inclusive. Bardzo pasuje mi tak forma wypoczynku. Jednym z dużych plusów jest duży wybór jedzenia. Mocno to ułatwia sprawę, gdy jedzie się z dziećmi, zwłaszcza tak wybrednymi jak moje. W tym roku po raz pierwszy wybraliśmy miejsce, w którym na urlopie było aż tylu Polaków.
Szczerze mówiąc, nie jestem w stanie nadal dojść do siebie, po tym, czego doświadczyłam. Widywałam to wcześniej, ale tym roku na polscy rodzice dali prawdziwy pokaz chamstwa i syfiarstwa. Beztrosko konsumowali swoje posiłki, absolutnie nie patrząc, co robią ich pociechy. Brudny talerz malca zostawiali razem z całym bałaganem, który zrobił maluch. Jedzenie walało się nie tylko na tacy, ale wszędzie wokoło krzesełka. Po posiłku niewzruszeni wyciągali malca i odchodzili, zostawiając za sobą cały bajzel.
Dziecko ma prawo brudzić, rodzic już nie
Sama stosowałam BLW i szybko wręczyłam dzieciakom sztućce, by uczyły się samodzielnego jedzenia. W domu pozwalałam im na wiele. Blisko była wanna, pralka i mop. Kto stosował takie metody, świetnie wie, jak to może się skończyć, dlatego podczas wyjść starałam się ograniczyć chaos.
Nie wyobrażam sobie, by pójść w gości czy do restauracji i pozwolić dziecku na taką demolkę jak we własnym mieszkaniu, a potem jeszcze tego nie posprzątać! Gdy jedliśmy posiłki poza domem, zawsze wybierałam dla synów 'łatwiejsze' i 'czystsze' posiłki, a gdy coś upadało na ziemię, zawsze sprzątałam. Naszym nieodłącznym przyjacielem na tym etapie były mokre chusteczki. Fotelik do karmienia? Absolutnie zawsze przecierałam tackę, bez względu na to, gdzie spożywaliśmy posiłek. Robiłam tak także podczas wakacyjnych wyjazdów.
Choć jest obsługa, która została zatrudniona do sprzątania miejsc, gdzie turyści spożywają posiłki, nie wyobrażam sobie, by zostawić po swoich dzieciach taki bajzel. Mnie byłoby zwyczajnie wstyd zrobić coś takiego!
Uważam, że takie wygodnictwo jest po prostu obrzydliwe! Jest także oznaką braku szacunku dla ludzi pracujących w hotelu. Kpiną jest to, że nie zrobilibyście tak ani u siebie w domu, ani u znajomych, a robicie to podczas urlopu!".