
Podział obowiązków w związku zawsze jest nieco trudny. Szczególnie kiedy w duecie pojawia się nowe życie. Czy istnieje recepta na harmonijny podział i brak trudności? Napisała do nas czytelniczka, która obwinia się za to, że jej partner nie zajmuje się ich dzieckiem…
Poniżej pełna treść listu.
Decyzja była wspólna, obowiązki są moje
"Kiedy na świat przyszedł mój ukochany synek, to ja zostałam z nim w domu. To było moje pierwsze dziecko i musieliśmy sobie wszystko poukładać. Partner dotąd mnie nie zawiódł, był przy mnie kiedy go potrzebowałam. Decyzja o dziecku była wspólna.
Karmiłam naszego chłopca piersią przez dwa lata, jestem z nim bardzo blisko, mamy niezwykłą więź. Myślę jednak powoli o powrocie do pracy. Nie umiem sobie nawet wyobrazić mojego partnera, ojca dziecka, który ogarnia cokolwiek poza zabawą z synem. Jak mam wyjść z domu, jeśli on nie wie, jak go nakarmić?
Czuję, że zaniedbałam tę część naszego związku. Odpuściłam na początku i teraz ojciec dziecka jest tylko do zabawy. Synek nie akceptuje jego obecności przy naszym zasypianiu, spacerach, posiłkach. Tylko ja jestem osobą, która może mu towarzyszyć.
Nie będę udawała dłużej, że nie widzę problemu ani tego, że mój partner jest z tym całkowicie ok. Jego jedynym obowiązkiem jest układanie klocków i podrzucanie małego w górę, czasami zabiera go na plac zabaw. Cała reszta należy do mnie, zostałam matką od wszystkiego.
Jestem już nieco zmęczona, a najwięcej wątpliwości mam w związku z powrotem do pracy. Jeśli synek nie będzie mógł iść do placówki, mąż będzie czasami musiał przejąć opiekę nad nim. Co w sytuacji, w której ani jeden, ani drugi nie będzie wiedział, jak przejść razem przez posiłek? Nie wiem nawet, czy partner orientuje się, co mały teraz je…
Najgorsze jest poczucie winy. Po raz kolejny czuję, że to ja zawiodłam, nikt inny. Kiedy synek był noworodkiem, pytałam znajomych, jak jest u nich z podziałem obowiązków. Dziewczyny mówiły, że mężczyzna nie jest w stanie zastąpić mnie w wielu obowiązkach. Posłuchałam i tak już zostało.
Jednak rozwiązania, które wtedy miały sens, kiedy jeszcze karmiłam małego i nosiłam go przy ciele, już się nie sprawdzają. Nie mogę być z nim cały czas…
Poza tym dręczy mnie myśl: Czy ojciec jest naprawdę tylko do zabawy? Trudno mi podążać nawet jakimś doświadczeniem, mój ojciec pozostał do dziś dla mnie obcym człowiekiem. Zostawił matkę, kiedy byłam jeszcze w brzuchu. Nie wiem, czy nie wymagam od swojego męża zbyt wiele. To dobry człowiek.
Czy dobry tata? Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie".