"Był taki uprzejmy, roześmiany, zabawny, inteligentny i skromny" – wspominają 10-letniego Oscara bliscy. Chłopiec zakrztusił się jedzeniem podczas obiadu na szkolnej stołówce. Przedstawiciele biura koronera w hrabstwie Oxfordshire (Anglia) poinformowali, że śmierć Oscara była "tragicznym wypadkiem".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
10-letni Oscar Roome był uczniem szkoły podstawowej Kidmore End CE Primary School niedaleko Reading na południu Anglii. W piątek 23 czerwca, w czasie obiadu na szkolnej stołówce, chłopiec zaczął się krztusić, a następnie stracił przytomność. Natychmiast wezwano pomoc. Oscara przetransportowano śmigłowcem lotniczego pogotowia ratunkowego do szpitala John Radcliffe Hospital w Oksfordzie. Dzień później 10-latek zmarł.
10-latek z Anglii zmarł po zakrztuszeniu się w szkole
Rodzina 10-latka wydała poruszające oświadczenie, w którym żegna chłopca:
"Nasz piękny chłopiec, Oscar, dopiero co zaczął rozkwitać. Nauczyciele ze szkoły Kidmore End, zwłaszcza pan Heritage i pani Dove, zachęcali Oscara do angażowania się, do odkrywania. Właśnie to robił.
Do wszystkiego, co robił, niezależnie od dziedziny, wnosił zaraźliwą ciekawość, pragnienie nie tylko wiedzy, ale także zrozumienia oraz chęć uczenia się i dzielenia. Jednocześnie pozostawał w tym wszystkim życzliwy i pokorny. My, jego rodzice i rodzeństwo, mamy złamane serca".
W swoim oświadczeniu rodzice Oscara podziękowali również wszystkim osobom zaangażowanym w pomoc ich synowi – ratownikom medycznym, personelowi szpitala, funkcjonariuszom policji. Zakończyli je słowami:
"Oscar zawsze będzie pamiętany za jego uprzejmość, zawadiacki uśmiech, poczucie humoru, skromność i inteligencję. Kochamy cię, Oscarze".
Dyrekcja szkoły wraz z gronem pedagogicznym i uczniami planuje uroczystość upamiętnienia i uhonorowania chłopca. Tymczasowa dyrektorka placówki Martina Parsons śmierć 10-latka nazywa "druzgocącą".
"Oscar był prawdziwie łagodną duszą. Zawsze witał cię radosnym 'dzień dobry' i pytał, jak się masz. Był niezwykle uprzejmy, zawsze przytrzymał drzwi, a na podziękowanie odpowiadał szczerym 'nie ma za co'. Kochał swoją rodzinę i często opowiadał o niej w szkole", mówi Parsons cytowana przez brytyjskie media.
Dyrektorka zapewnia, że rodzina 10-latka może liczyć na pełne wsparcie ze strony placówki.
29 czerwca wszczęto dochodzenie w sprawie. Koroner Darren Salter powiedział na wstępie, że śmierć chłopca jest "tragicznym wypadkiem i ogromną stratą".