"Jak córka ma mówić o nowej partnerce taty? ‘Macocha’ brzmi tragicznie"
Redakcja MamaDu
28 czerwca 2023, 12:10·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 28 czerwca 2023, 12:10
Pozostaje kwestią niezwykle umowną, jak zwracać się do nowych partnerek ojców swoich dzieci. Niektórym trudno przechodzi przez gardło słowo "macocha", dla innych jest zupełnie ok.
Reklama.
Reklama.
Napisała do nas czytelniczka, która nie znajduje określenia dla partnerki ojca jej dzieci. Czuje, że każde niesie ze sobą znaczenie, które nie do końca oddaje ich relacje.
Poniżej pełna treść listu.
"Macocha? To nie kojarzy się dobrze"
"Rozstaliśmy się z ojcem mojego dziecka dwa lata temu. Nasza córeczka Aurora ma już cztery latka. Coraz więcej rozumie i wyraża chęć do nazywania tego, co widzi i tego, co ją otacza. Jej czas jest podzielony między dwa domy, dwa układy rodzinne. Mieszka ze mną, kilkanaście dni w miesiącu jest z ojcem i jego nową partnerką.
Wiem, że to może być szczególne, ale rozstaliśmy się z jej ojcem w dobrej, czułej atmosferze. Nie było między nami konfliktu. Może dlatego nie mam najmniejszego problemu z jego nową dziewczyną? Nową właściwie też już nie, bo Helena jest w naszym życiu od niemal roku. Córka traktuje już ją jak członkinę rodziny, stada.
Najwyższy czas, by powiedzieć jej, jak może zwracać się do partnerki ojca, zaczyna zadawać pytania. Macocha? Nie mogę zaakceptować tego określenia, jest dla mnie obciążające, nie brzmi dobrze. Ciocia? Nie łączą ich żadne więzi krwi. Czy 4-letnia dziewczynka powinna zwracać się do dorosłej partnerki ojca po imieniu? Chyba tak w końcu będzie, ale i to rozwiązanie nie wydaje mi się idealne.
Spotykamy się raz na jakiś czas, również przez wzgląd na dobro córki. Czujemy się chyba całkiem dobrze w swoim towarzystwie, oczywiście wszyscy zwracamy się do siebie po imieniu.
Helena z każdym dniem staje się bliższa dla mojej córki. Widzę to i nie zamierzam temu zaprzeczać, to przecież coś dobrego. Jest dla niej czuła, poświęca jej czas, to naprawdę fajny człowiek. Chciałabym, by Aurora wiedziała, że Helenie na niej zależy, że nie jest przypadkową osobą w jej życiu.
Prosiłam o zdanie byłego partnera, ale dla niego nie ma to najmniejszego znaczenia. Może ma rację? Może poświęcam tej kwestii zbyt wiele uwagi? Dopóki mamy zdrowe, dobre relacje, nie ma chyba znaczenia, jak córka będzie zwracać się do Heleny.
A jednak macocha… nie przechodzi mi to przez gardło".