Na jednym z warszawskich osiedli przy piaskownicy zawisła kartka z napisem "zakaz wstępu". Administracja zrobiła to w trosce o zdrowie dzieci, tuż po wizycie... dzików. Tacy nieproszeni goście na placu zabaw mocno dziwią, szczególnie w mieście. Czy stanowią zagrożenie dla naszych pociech? Internauci zaczęli snuć własne teorie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Pewna kobieta postanowiła zrobić zdjęcie placu zabaw oraz kartki, jaka na nim zawisła. Post zmieściła na jednym z lokalnych forów, sugerując, że dziki ostatnio stają się coraz śmielsze i warto uważać.
Z daleka widać, że coś jest nie tak: zadaszona piaskownica została ogrodzona biało-czerwoną taśmą, a na jednym ze słupków zawisła kartka. Trzeba przyznać, że czerwone kapitaliki i pięć wykrzykników budzą niepokój. Dlaczego administracja podjęła takie kroki i wyłączyła z użytkownika piaskownicę? Aż trudno uwierzyć.
Okazuje się, że na plac zabaw zawitały dziki, które wylegiwały się w tejże piaskownicy.
"Z uwagi na możliwość zarażenia się dzieci różnymi chorobami prosimy o pilnowanie pociech i niewpuszczanie ich do piaskownicy. Administracja dołoży wszelkich starań, by uruchomić piaskownice jak najszybciej" – można było przeczytać na kartce.
Przesada?
Internauci zainteresowani całą sytuacją zaczęli dopytywać, czym dokładnie można zarazić się od dzików. Temat pasożytów odzwierzęcych nasunął także kolejne pytania, choćby takie, czy ktoś w ogóle chroni piaskownicę na co dzień przed psami, kotami i lisami. Przecież wszystkie te zwierzęta potencjalnie mogą przenosić pasożyty.
Dziki na placu zabaw może i szokują, ale czy tak naprawdę bardzo różnią się od innych zwierząt wchodzących do piaskownicy, pytali. Ich zdaniem jedyna różnica jest taka, że koty czy psy są mniejsze, mniej zauważalne i się do nich już przyzwyczailiśmy.
Pojawił się także mój "ulubiony" argument, że "my także baliśmy się w brudnych piaskownicach i żyjemy", a reakcja administracji była zdecydowanie przesadzona.
Na piaskownice zawsze warto uważać
W piaskownicy, o którą nikt nie dba, a do piasku dostęp mają zwierzęta: psy, koty, a nawet ptaki, zawsze mogą znajdować się jaja i larwy pasożytów. Co dokładnie? Np. jaja glisty psiej lub kociej (mogą wywoływać toksokarozę), jaja włosogłówki, jaja bąblowca (wywołujące bąblowicę), owsiki, lamblia, a nawet bakterie typu coli.
Jeżeli piaskownica lub cały plac zabaw jest ogrodzony, piasek w piaskownicy wymieniany 2-3 razy do roku, ryzyko zakażenia jest znacznie mniejsze. Prywatną piaskownicę na noc warto także czymś przykryć.
Co zrobić, by ochronić dziecko przed pasożytami? Koniecznie naucz je, by podczas zabawy nie wkładało rąk do buzi, a po jej zakończeniu umyło dłonie (jeśli nie ma dostępu do wody, przetrzyj je mokrymi chusteczkami). Dbaj również, by maluch miał zawsze obcięte paznokcie.