Jestem pewna, że znasz tę sytuację. Dziecko bawi się na placu zabaw, mija czas, musicie wracać. Prosisz raz, potem drugi raz, wołasz delikatnie. Po kilku próbach zaczynasz odczuwać zmęczenie brakiem odpowiedzi i poczuciem bezradności. I wtedy odpala się klasyk: ok, więc zostawiam cię i idę, pa!
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wiem, jak mocno to osadzone jest w naszej rodzicielskiej narracji. Niestety działa, ale nie mów tak do swojego dziecka. Po drugiej stronie na szali jest jego zaufanie i poczucie bezpieczeństwa. Nie warto tym ryzykować.
"Zostawiam cię"
Deena, terapeutka dziecięca, która tworzy kolektyw edukacyjny wspierający rodziców, opublikowała film, w którym mówi wyraźnie: tym zdaniem wzbudzamy w dziecku pierwotny lęk.
Dziecko, które słyszy z ust rodzica: "Ok, zostawiam cię", najprawdopodobniej przybiegnie do niego z płaczem lub krzykiem na ustach. Cel został osiągnięty, prawda? Tylko jakim kosztem?
Dziecko nie ma umiejętności odróżniania naszych zamiarów, nie umie czytać sarkazmu, którym posługują się dorośli i odczytuje sygnały i słowa bezpośrednio. Kiedy więc dwulatek słyszy: "zostawiam cię" – słyszy dokładnie tyle. Że rodzic go opuszcza, a to budzi w nim największy lęk.
Nie ma bowiem dla dziecka większej straty niż strata rodzica. W każdym tego słowa znaczeniu.
Może spróbujmy więc inaczej, nawet jeśli to "inaczej" będzie zakładało jego krzyk, płacz, niezadowolenie, kiedy po kilku nieudanych próbach, po prostu weźmiemy dziecko na ręce i wyjdziemy z nim z placu zabaw.
Jego rozżalenie będzie chwilowe, minie.
A słowa, które usłyszy o pozostawieniu go w miejscu pełnym obcych ludzi, zabolą i mogą wrócić w najmniej oczekiwanym momencie jego życia.