Katarzyna Cichopek i Marcin Hakiel szykują do komunii swoją najmłodszą pociechę, Helenę. Z tej okazji postanowili wyprawić córeczce aż dwa przyjęcia. Czy w tym przypadku można mówić o podwójnej radości, skoro eks małżonkowie robią to tylko dlatego, że nie są w stanie zasiąść przy jednym stole? Internauci nie mają wątpliwości.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Katarzyna Cichopek i Marcin Hakiel rozwiedli się po niespełna 14 latach związku. Wiadomość ta mocno zaskoczyła ich fanów. Para nie stroniła nigdy od mediów, chętnie pokazując, jak szczęśliwą tworzą rodzinę. Po rozstaniu tancerz nie ukrywał, że został zdradzony, a rozstanie przebiegło w nieprzyjemnej atmosferze. Choć była już para sfinalizowała rozstanie rozwodem w sierpniu 2022 roku, to najwyraźniej celebryci nadal nie potrafią się dogadać. Nawet dla dobra własnych dzieci.
W jednym z wywiadów Hakiel deklarował, że choć mają z byłą żoną opiekę naprzemienną, to podchodzą do tematu elastycznie, w zależności od potrzeb dzieci, które są dla nich ważne. Jednak chyba nie do końca...
Dwie imprezy
W tym roku najmłodsze dziecko pary, Helena, ma przystąpić do pierwszej komunii. Marcin Hakiel w rozmowie z "Wprost" przyznał, że w kościele owszem – będą razem z byłą żoną, ale w związku z uroczystością odbędą się tego dnia dwie oddzielne imprezy.
– Gdzieś nawet czytałem taki artykuł, że podobno mamy super relacje, widujemy się z moją byłą partnerką i jej nowym partnerem – to jest wyssane z palca. No, chyba że ktoś miło, gładko i przyjemnie się rozstał, to może wtedy tak się da? Choć dla mnie to nie jest naturalne. Nie oszukujmy się, taki idealny sztuczny twór nie istnieje – wyznał tancerz w rozmowie z "Wprost", przyznając, że ciężko znosi rozstanie z byłą żoną.
Internauci nie kryją oburzenia "z szopki, jaka postanowili zgotować własnemu dziecku z okazji komunii". "Raz mamusi, raz tatusia? Wstyd dla tych dzieci, jakich mają rodziców", "czy ktoś w ogóle pomyślał o tym biednym dziecku?" – komentują, a także dopytują, jak rodzice sobie to wyobrażają: "dziewczynka chwilę będzie na jednej, a potem chwilę na drugiej imprezie?".
Można i powinno się inaczej
Czy w ogóle jest dobre wyjście w tej sytuacji? Monika i Beata, które miały do czynienia z podobnymi sytuacjami przekonują, że można i warto zrobić to inaczej.
– Jako dziecko rozwiedzionych rodziców, mogę powiedzieć, że to jest mega słabe. Mój brat miał komunię już po rozwodzie moich rodziców i oni też robili takie szopki. To jest trudne i krzywdzące przeżycie dla dziecka i serio – dorośli powinni być mądrzejsi i stawiać dzieci ponad swoimi wojnami i niechęcią. Dziecko nie powinno odczuwać wrogości między swoimi rodzicami, a tu jeszcze dodatkowo to wszystko dzieje się publicznie. Strasznie mi żal tych dzieciaków, że ich rodzicom brakuje dojrzałości i mądrości rodzicielskiej – komentuje Monika.
– Nie rozumiem tej szopki. Przyjęcie komunijne robiłam razem z eks mężem, ale bez naszych partnerów. Zrobiliśmy to dla dobra córki, swój egoizm możemy schować na później. Trzeba tylko chcieć – wyjaśnia Beata.