"Kamilek zmarł dziś rano" – poinformowało w poniedziałek 8 maja Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka im. św. Jana Pawła II. Chłopiec trafił do szpitala kilka dni po tym, jak został skatowany przez ojczyma.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
8-letni Kamil z Częstochowy trafił do szpitala z oparzeniami po tym, jak został skatowany przez ojczyma.
Przez ponad miesiąc lekarze z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka walczyli o jego życie.
Z powodu ciężkiego zakażenia organizmu 8 maja 2023 roku Kamil zmarł.
8-letni Kamilek nie żyje
Wstrząsającą historią Kamilka żyła cała Polska. 8-latek trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka 3 kwietnia z poważnymi obrażeniami. Był maltretowany przez ojczyma: bity, polewany wrzątkiem, przypalany papierosami.
Jeszcze w weekend lekarze opiekujący się Kamilem informowali, że u chłopca postępują choroba oparzeniowa i niewydolność oddechowa, dodatkowo rozwija się u niego ciężkie zakażenie organizmu. Stan był na tyle poważny, że w sobotę 6 maja Kamilek otrzymał ostatnie namaszczenie, a jego biologiczny tata mógł się z nim pożegnać. Mimo największych starań Kamila nie udało się uratować.
Oświadczenie Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka ws. śmierci Kamilka
Poniżej zamieszczamy oświadczenie Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka:
"Kamilek zmarł dziś rano.
Bezpośrednią przyczyną śmierci chłopca była postępująca niewydolność wielonarządowa. Doprowadziła do niej poważna choroba oparzeniowa i ciężkie zakażenie całego organizmu, spowodowane rozległymi, długo nieleczonymi ranami oparzeniowymi.
Kamilek przez cały czas pobytu w szpitalu był głęboko nieprzytomny. Nie zdawał sobie świadomości gdzie jest, ani co go spotkało. Ani przez chwilę nie cierpiał.
Kamilek otrzymał w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka wszelką możliwą pomoc medyczną. Korzystał z zaawansowanych metod leczenia, m.in. z respiratoterapii, dializoterapii oraz wysokospecjalistycznej aparatury ECMO, zapewniającej wspomaganie krążenia i pozaustrojowe natlenianie krwi. Był pod ciągłą, niezwykle troskliwą opieką naszego personelu medycznego. To wszystko niestety nie wystarczyło, aby uratować chłopca.
W imieniu personelu szpitala przekazujemy wyrazy głębokiego współczucia biologicznemu ojcu dziecka. Dziękujemy też wszystkim tym osobom, którzy tak bardzo przejęły się losem chłopca. Wspólnie z państwem, jako personel szpitala, dzielimy dziś wielki smutek z powodu odejścia Kamilka".
Wyrazy współczucia dla biologicznego ojca chłopca oraz wszystkich jego bliskich.