Jak powinno wyglądać usprawiedliwienie? Czy są jakieś wytyczne, według których rodzic może lub nie może usprawiedliwić nieobecności własnego dziecka w szkole? Co o tym procesie mówi prawo? I gdzie w tym wszystkim jest głos najważniejszy: uczniów i rodziców?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Według prawa jest tak: nauczyciel nie musi wiedzieć, dlaczego uczeń nie był obecny na jego zajęciach. Nie ma podstaw prawnych, by podawać przyczynę absencji dziecka.
Prawo oświatowe prawem oświatowym, a statuty szkolne swoje. Zgodnie z tym pierwszym w szkolnym statucie powinna być uregulowana forma i termin usprawiedliwiania nieobecności. Nic ponadto.
Nie ma żadnych wskazań, by podawać powód nieobecności dziecka, szczególnie że według przedstawicieli Urzędu Ochrony Danych Osobowych takie informacje mogłyby naruszać prywatność i wrażliwe dane, które podlegają już ochronie przez RODO.
Tyle w kwestii prawnej. Nauczyciele i dyrektorzy placówek stoją na stanowisku, że szkoła ma obowiązek realizowania procesu wychowawczego wobec dziecka, w związku z tym nauczyciel może i powinien znać przyczyny jego nieobecności.
Poglądów i głosów jest tyle, ile ludzi. Temat zaczyna być coraz bardziej gorący.
Przeciwnicy podawania powodu nieobecności wskazują na łamanie prawa rodzica i ucznia, a tym samym ograniczanie ich wolności i niezależności.
Aneta Korycińska, znana w sieci jako Baba od polskiego, w niedawnym czasie opublikowała jeden z takich kontraktów szkolnych, który został przedstawiony rodzicowi. Według nauczycielki jego zapisy "bezceremonialnie ograniczają prawa rodziców".
W komentarzach wrze. Post został oceniony jako kontrowersyjny, gros ludzi broni szkół, przywołując przypadki skrajnych zaniedbań wychowawczych przez niektórych rodziców.
Aneta odpowiada, że łamaniem obowiązku szkolnego zajmuje się odrębna część prawa oświatowego.
Jak utrzymać swoje prawo do wolności w świecie struktur? I jak zapobiec przekraczaniu potrzebnych granic, tak by nam wszystkim żyło się po prostu ok?
Szkolnictwo i polityka w Polsce codziennie każą nam otwierać te pytania od nowa.