Są takie zdania i przekonania, w które wierzymy całymi pokoleniami. Starsze panie np. pytają, gdzie dziecko ma czapeczkę, bo są nauczone, że maluchowi musi być ciepło, żeby się nie przeziębił. Nie zawsze popularne i powszechne rady okazują się dobre, a w przypadku tych 4 okazuje się, że są po prostu krzywdzące dla dzieci.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Niektóre zdania i przekonania o wychowaniu dzieci funkcjonują w społeczeństwie od pokoleń, a wiele z nich jest błędnych.
Rodzice powielają je bez zastanowienia, a odpieluchowanie dziecka na siłę lub etykietowanie go jako złe/niegrzeczne jest wobec niego krzywdzące.
Ekspertka ds. rodzicielstwa wymienia 4 najbardziej krzywdzące zdania, w które nadal wierzy wielu rodziców.
Popularne przekonania, które powielamy od pokoleń
Ekspertka ds. rodzicielstwa, Kirsty Ketley, a prywatnie mama 10-latki Elli i 6-latka Leo, postarała się obalić 4 najczęstsze rodzicielskie mity. Kobieta w rozmowie z mirror.co.uk opowiedziała o tym, jak zamiast rygoru i wymagań wobec dziecka lepiej sprawdza się metoda wychowania z szacunkiem. Oto 4 zdania, których lepiej unikać w rodzicielstwie:
1."Dziecko jest dobre lub złe"
Kirsty zaznaczyła, że kategoryzowanie dzieci jako "dobre" lub "złe", tudzież "niegrzeczne", jest błędem, niezależnie od zachowania malucha. Dzieci zachowują się zgodnie ze swoimi potrzebami i etapami rozwoju i to w porządku, że czasem głośno krzyczą, śmieją się, a także płaczą i tupią nogami. Nie oznacza to, że są złe lub niegrzeczne, tylko że starają się regulować swoje emocje.
Ekspertka zauważa, że każdy etap rozwoju dziecka ma blaski i cienie, i lepiej po prostu uzbroić się w cierpliwość i go przeczekać, niż oceniać dziecko z użyciem etykiet. Szczególnie mowa tu o małych dzieciach, które wciąż uczą się pracy ze swoimi emocjami i nie zawsze z nimi sobie radzą. W takich przypadkach najważniejsze jest, by mieć wobec malucha realistyczne oczekiwania.
2. "Dziecko do 3. lat musi być odpieluchowane"
Rodzice wymagają od maluchów, by w okolicach 2-3 urodzin były już całkowicie samodzielne w korzystaniu z toalety. Wynika to z tego, że wiele dzieci idzie do przedszkola jako 3-latki, a tam często wymagane jest, by maluch był bez pieluchy. Rodzice nie patrzą więc na gotowość dziecka do pożegnania z pieluchą, a raczej skupiają się na wymaganiach społecznych.
– Dzieci gotowość korzystania z nocnika zaczynają wykazywać w wieku od 18. miesiąca życia do około trzech lat – mówi Kirsty. I dodaje: – Tylko dlatego, że fizycznie mogą być gotowe, nie oznacza to, że emocjonalnie również.
3. "Dwulatek jest za duży na smoczek"
Podobnie sprawa ma się ze smoczkiem: niektóre dzieci zupełnie go nie potrzebują, a innym ciężko się z nim rozstać. Dla niektórych rodziców smoczki mogą być wybawieniem od długiego zasypiania i płaczu dziecka.
Trzeba jednak pamiętać, że maluchy po 2. urodzinach powinny korzystać z niego coraz rzadziej ze względu na ryzyko wad zgryzu i późniejszych problemów natury logopedycznej. Nie wolno jednak zabierać smoczka dziecku bez wcześniejszego przygotowania psychicznego. Można do tego wykorzystać wróżkę, która zabierze smoczek, a zostawi dziecku prezent.
4. "Pielęgnuj chwile z dzieckiem"
Ekspertka zauważa, że niemożliwe jest dbanie o wartościowy czas z dziećmi, gdy te są chore, a ty niewyspana, zmęczona i tonąca po uszy w niewykonanych zadaniach w domu i pracy. W chwilach zmęczenia i frustracji bardziej marzysz o chwili świętego spokoju, prawda?
Kirsty przyznaje, że niektóre elementy i momenty rodzicielstwa są trudne i nie można mieć wyrzutów sumienia, jeśli nie zawsze jesteśmy wobec dziecka idealni, cierpliwi i wdzięczni. Warto pogodzić się z tym, że ani życie, ani rodzicielstwo wcale nie są idealne i polukrowane.