To nie matka trzymająca w ramionach nowo narodzone dziecko. To najlepsza przyjaciółka matki: ta, która stanie w progu gotowa wesprzeć i odciążyć, wysłać do łazienki i podać pod nos obiad, chociaż nikt jej o to nie prosił.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Amerykanka Gabrielle Lynn Dunn dopiero co urodziła. W połogu, obolała, przytłoczona emocjami i nowymi obowiązkami, po prostu sobie nie radziła. Nie chciała jednak prosić o pomoc. Czuła, że musi poradzić sobie sama w tej nowej, obciążającej sytuacji. Cały czas poświęcała nowo narodzonej córeczce Lilly Ann. Próbowała ukrywać, co naprawdę czuje, ale jej najlepsza przyjaciółka, Becca Ryan, widziała te podpuchnięte oczy, które Gabrielle próbowała ukryć.
Post, który młoda mama zamieściła na Facebooku, udostępniono ponad 60 tys. razy. Pojawiły się pod nim setki komentarzy. Choć od publikacji minęło już kilka lat, emocje płynące ze zdjęcia i wpisu są uniwersalne – prawdopodobnie doświadcza ich większość młodych mam. Post Gabrielle to manifest, to apel do wszystkich kobiet, które po porodzie czują się niewidzialne, bo noworodek stał się centrum wszechświata.
"Czasem potrzebuję tego rodzaju miłości"
"Znajdź przyjaciółkę, która rzuci wszystko, co robi, żeby do ciebie przyjechać.
Rozmawiałam wczoraj z Beccą na FaceTime. Widziała, że unikam kontaktu wzrokowego, bo płakałam. Bycie świeżo upieczoną mamą jest TRUDNE. Zastanawiasz się nad każdą rzeczą, którą robisz.
Skłamałabym, jeśli powiedziałabym, że w ogóle nie płaczę. Nie dlatego, że jestem smutna, ale dlatego, że bezsenność mnie wykańcza, że czuję się przytłoczona, do tego te wszystkie emocje, które pojawiają się po porodzie… To DUŻO.
Nie brałam prysznica od dwóch dni, byłam cała w ślinie, mój ukochany mąż spędzał w pracy 14 godzin na dobę, a ja czułam się po prostu przytłoczona.
Proszenie o pomoc jest dla mnie cholernie trudne, więc tego nie robię. Mimo to Becca pojawiła się w moim domu, wzięła moje maleństwo na ręce i przypilnowała mnie, żebym się sobą zaopiekowała. Trzymała małą, kiedy ja brałam prysznic, jadłam kolację.
Czasem potrzebuję dokładnie takiego rodzaju miłości. Po prostu pojawienia się w progu mojego domu, niezależnie od tego, ile razy wcześniej powiedziałam, że tego nie potrzebuję.
Dziękuję, Becca, że kochasz mnie i moją małą dziewczynkę. Dziękuję, że pozwalasz mi się wypłakać i dziękuję, że dbasz o to, bym od czasu do czasu zajęła się sobą. Nawet jeśli to drobiazg jak prysznic i ciepły posiłek".