Jak wynika z badań, na zakup podpasek czy tamponów nie stać co dziesiątej dziewczyny w Polsce. RPO przekonuje, że darmowy dostęp do środków higienicznych w szkołach i odpowiednia edukacja to nie tylko kwestia podniesienia komfortu, ale wyrównanie szans edukacyjnych. Napisał w tej sprawie list do ministra edukacji.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ubóstwo menstruacyjne dotyczy wielu kobiet, także tych najmłodszych. Uczennice i studentki mierzące się z problemem dostępności środków higieny osobistej często opuszczają lekcje, dlatego RPO zaapelował w tej sprawie do ministra edukacji. Marcin Wiącek w liście do Przemysława Czarna zwrócił uwagę na potrzebę zapewnienia dziewczętom równych szans edukacyjnych nie tylko w wymiarze formalnym, czy na poziomie przepisów prawa, ale również "w wymiarze faktycznym".
"Na realizację prawa do nauki (art. 70 Konstytucji) mogą negatywnie rzutować konsekwencje ubóstwa menstruacyjnego – rozumianego szeroko, nie tylko jako brak dostępu do jakichkolwiek środków higieny, ale także jako brak środków, które zapewniają miesiączkującym komfort dostosowany do ich potrzeb" – zaznaczył Marcin Wiącek.
Nie idą do szkoły
Jak wynika z badania Difference market research "Menstruacja. Raport z badania jakościowo-ilościowego" przygotowanego dla Kulczyk Foundation, większość nastolatek podczas okresu doświadcza negatywnych sytuacji i mogą mieć one bezpośredni wpływ na ich edukację.
"Ponad połowa ankietowanych dziewcząt nie poszła do szkoły z powodu miesiączki (54 proc.). 1 na 5 dziewcząt (21 proc.) musiała wyjść ze szkoły wcześniej z powodu braku środków higienicznych w czasie miesiączki, a co dziesiąta z tego powodu nie wyszła w ogóle z domu" – podkreślił RPO, powołując się na powyższy raport.
Negatywnych konsekwencji niespodziewanego rozpoczęcia miesiączki doświadczyła ponad połowa ankietowanych dziewcząt (54 proc.), ryzyka poplamienia ubrania w miejscu publicznym w czasie okresu (56 proc.), a w związku z tym – zaplamienia mebla (78 proc.). Nakładać się na to mogą trudności w wyjściu w trakcie lekcji do toalety (36 proc.). Dziewczęta doznają też żartów ze strony kolegów z powodu miesiączki (10 proc.), a nawet są przez nich z tego powodu źle traktowane (3 proc.).
Potrzebne są zmiany
Zmianę sytuacji mogłoby ułatwić zapewnienie darmowych środków higieny osobistej we wszystkich szkołach i placówkach, a także edukacja seksualna uczennic i uczniów. "W przypadku osób miesiączkujących jest to zagadnienie szczególnie ważne i nadal wrażliwe. Postulat ten mógłby zostać zrealizowany przez odpowiednio zorganizowane i przeprowadzone lekcje wychowania do życia w rodzinie, które aktualnie – w ocenie ankietowanych – nie pozwalają na osiągnięcie wskazywanego standardu edukacyjnego" –
wyjaśnił RPO.
Minister edukacji nie odniósł się jeszcze do postulatów zgłoszonych przez Marcina Wiącka.