Chyba większości z nas kojarzy wyjście do restauracji z czymś przyjemnym. Pyszne jedzenie, apetyczne aromaty, miła atmosfera i zero garów do zmywania. Pewna Brytyjka jednak doznała szoku, gdy zobaczyła, co robi pewna matka. Czy w takich warunkach w ogóle można coś przełknąć?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Pewna kobieta na forum Netmums Coffee House postanowiła podzielić się anonimowo swoją historią. Wyjaśniła, że ostatnio wybrała się do restauracji, by zjeść kolację. Nagle mama siedząca przy stoliku obok wyciągnęła nocnik, który jak się okazało, cały czas czekał w pogotowiu pod stołem. Następnie wysadziła dziecko na sali pełnej ludzi. Gdy maluch zakończył załatwiać swoje potrzeby, nakryła zwartość nocnika serwetką i z jego zawartością w ręku przemierzyła restaurację.
"Po pierwsze, to dziecko było półnagie w zatłoczonej restauracji, a po drugie – fuj, nie miałam ochoty, by to się działo tuż obok miejsca, w którym jadłam obiad. Wiem, że dzieciom może się nagle zachcieć do łazienki, ale byliśmy dosłownie 10 kroków od toalet!" – napisała.
Czy ja się czepiam?
Jednak na tym nie koniec historii. Kobieta wyznała, że gdy sama skończyła posiłek, a rodzina opuściła lokal, postawiła porozmawiać z kierownikiem. Ten jednak zbytnio się nie przejął, tłumacząc, że to "lokal przyjazny rodzinie". Skonsternowana internautka postanowiła spytać w sieci, co uważają o takiej sytuacji: "Czy to było niedopuszczalne, czy to ja się czepiam?" –
napisała.
Wiele osób przyznało, że to okropne zachowanie. "Absolutnie obrzydliwe", "Straszne!", "Nigdy nie pozwoliłabym dzieciom załatwiać się na środku restauracji" – pisali oburzeni internauci. Ludzie zaczęli się również dzielić swoimi historiami np. o maluszkach przewijanych na stole.
Część osób uznała, że zamiast rozmawiać kierownikiem, czy zadawać pytania w sieci, powinna była zwrócić uwagę tej konkretnej rodzinie, skoro poczuła się urażona.
A waszym zdaniem takie zachowanie to przesada? Czy dzieci rządzą się swoimi prawami?