Kiedy małżonkowie, którzy się rozwodzą, nie mogą dojść do porozumienia w kwestii opieki nad dzieckiem, czasem sądy grożą im, że przekażą dziecko do pieczy zastępczej. – Nie może być bowiem tak, że zamiast skupić się na dobru dziecka, rodzice myślą tylko o tym, jak tu sobie dopiec – mówi adwokat "agnieszka.kd" na TikToku i wyjaśnia, czym w ogóle jest ta "piecza zastępcza".
Jeśli małżonkowie postanawiają się rozwieść, w sądzie będą musiały być ustalone pewne kwestie, takie, jak te majątkowe i mieszkaniowe, orzeczenie o winie, czy związane z opieką nad dziećmi. Kobieta i mężczyzna powinni się w tych sprawach po prostu "dogadać", wtedy sąd może nadać ich ustaleniom moc prawną.
Najbardziej istotną kwestią, jaką porusza się podczas rozwodu, jest niewątpliwe opieka nad dziećmi. Rodzice mogą przedłożyć sądowi tak zwane, pisemne, "porozumienie rodzicielskie". W wyroku orzekającym o rozwód sąd rozstrzyga, m.in. o:
W tym porozumieniu rodzicielskim rodzice powinni przestawić, w jaki sposób zamierzają dalej opiekować się swoim dzieckiem, czyli:
Czasem jednak jest tak, że rodzice, ze względu na swoje emocje i doświadczenia, nie są w stanie dojść do porozumienia w kwestii opieki nad dzieckiem. Bywa, że dochodzi do tego, że sąd musi zagrozić umieszczeniem dziecka w pieczy zastępczej. Co to oznacza? Czy jest tak, jak np. w krajach skandynawskich, że dziecko jest nagle zabierane rodzicom i ląduje u zupełnie obcej rodziny? Wyjaśnia to adwokat Agnieszka Kozłowska-Dudek na swoim kanale na TikToku:
W Polsce na szczęście wygląda to inaczej. – Kandydatów na pieczę zastępczą należy poszukiwać w pierwszej kolejności wśród członków najbliższej rodziny – mówi ekspertka. – Piecza to codzienne sprawowanie opieki nad dzieckiem oraz podejmowanie decyzji w jego sprawach – dodaje.
Przekazanie dziecka do pieczy zastępczej zwykle wygląda tak, że dziecko musi zamieszkać z dziadkami. Z kolei jego rodzice będą mieć z nim ustalone kontakty i będą również musieli płacić na nie alimenty. Jaki z tego jest morał? Prawniczka mówi wprost: – Nie warto się kłócić. A używanie dziecka jako karty przetargowej jest zwyczajnym świństwem wobec małego człowieka.