Katarzyna Tusk, córka znanego polityka. Matka, blogerka. Chroni prywatność córek, chociaż pojawiają się w jej publikacjach w mediach. Kilkanaście godzin temu opublikowała film pełen dobrych momentów. Uwagę obserwatorek przykuł jednak jeden specyficzny detal. I spirala matczynego osądu zaczęła się kręcić.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W ostatnim czasie blogerka opublikowała film, na którym w pierwszym ujęciu widoczna jest jedna z córek (prawdopodobnie młodsza) trzymająca w małych rączkach telefon.
Obserwujące kobiety zwróciły uwagę na ten szczegół, w komentarzach zapanował chaos.
Klasyczna narracja krytyki rozlała się pod filmem jak szklanka nieświeżego mleka.
Nie jest ok obrazek małego dziecka wpatrzonego w ekran telefonu, jednakże, kobiety! Niech pierwsza rzuci kamieniem, która nigdy nie pozwoliła dziecku wziąć telefonu do rąk.
W tym epizodzie nie chodzi o telefon ani o drugą kłótnię obserwatorek o wiek młodszej córki autorki bloga.
Ani o wątpliwe prawa, jakimi rządzą się media społecznościowe.
Dla mnie to symbol obrazu matki w naszej świadomości. Matka matce wilkiem, zamiast wsparciem i odpuszczeniem.
Kim jest Kasia Tusk?
Katarzyna Tusk tworzy związek ze Stanisławem Cudnym. Z nim wychowuje dwie córki: Lilianę oraz drugą dwuletnią dziewczynkę, której imienia nie ogłosili oficjalnie do wiadomości publicznej.
Liliana przyszła na świat w 2019 roku, drugie dziecko w roku 2021.
Kasia chroni prywatność córek, kadry na swojego medialne publikacje kreuje tak, by twarze dziewczynek pozostawały zasłonięte.
Od wielu lat Kasia pozostaje jedną z najpopularniejszych blogerek w Polsce.