To nie są przebieranki dla zabawy czy jednorazowe spotkania. Superbohaterami nie czynią ich maski, a misja, w którą wkładają całe serce. Dają dzieciakom siłę i często ostatni przed śmiercią uśmiech. Dla tych niesamowitych ludzi to nie praca, a ważna część życia. Internauci postanowili im pomóc.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wolontariusze z Fundacji Liga Superbohaterów od 10 lat wspierają nieuleczalnie chore dzieci.
Wywołują uśmiech, spełniają marzenia i dają wsparcie podczas ostatniej drogi.
Zbiórka, która miała wesprzeć działalność fundacji, przerosła najśmielsze oczekiwania.
Ich misją jest uśmiech
"Fundacja Liga Superbohaterów to niesamowici ludzie, którzy zarażają swoją pozytywną energią i bezinteresownym poświęceniem" – czytamy na stornie zrzutka.pl i trudno się z tym nie zgodzić. Pracują na etatach, by po godzinach stać się superbohaterami przez wielkie "S". To ludzie o wielkich sercach i niesamowitej sile.
To nie jakieś tam przebieranki dla zabawy, a poważna misja. Pracujący w Fundacji to wolontariusze, którzy w profesjonalnych strojach superbohaterów, pomagają terminalnie chorym pacjentom oraz dzieciom onkologicznym. Od 2012 roku przeprowadzili już 400 misji. To dzięki nim na twarzach dzieci, które są w szpitalach i hospicjach, pojawia się uśmiech i nadzieja.
Wolontariusze Fundacji finansują większość wyjazdów ze swoich własnych pieniędzy. Odwiedzają nie tylko dzieci, ale również ich rodziny, pomagając im w mobilizacji i odzyskaniu nadziei na lepsze jutro. Nie są to jednorazowe spotkania. Wracają, często towarzysząc rodzinom do samego końca.
Nie zaśnij na misji, Spider-Manie
Tomasz Gierwiatowski, założyciel fundacji Liga Superbohaterów, nigdy nie ściąga maski. Każdy fan komiksów wie, że superbohaterowie tego nigdy nie robią. Gdyby jakiekolwiek dziecko zobaczyło, że zdejmuje maskę, poczułby, że je oszukuje – wyznał w rozmowie z dr Maciejem Kaweckim.
W rozmowie zamieszczonej na Facebooku Gierwiatowski przytoczył też pewną historię, która zostanie z nim już na zawsze. – Tu mam wytatuowane wirtualnie słowa Marty - powiedział. Dziewczynka chciała z nim porozmawiać kilka chwil przed śmiercią. Gdy wyznał, że jedzie na misję (wtedy był Spidermanem), ale jest śpiący, ona powiedziała: "Spidermanie, proszę, nigdy nie zaśnij na misji". To właśnie te słowa dają mu siłę, by robić, to co robi. Jest przekonany, że będzie to robił do końca życia. Nie wyobraża sobie, by mogło być inaczej.
Bohaterowie nie proszą o pomoc
Batman, Flash, Spider-Man, Flash, Kapitan Ameryka, Supermen, Joker, bohaterowie Gwiezdnych Wojen, ale także Bing czy Peppa. Wcielają się w role superbohaterów, postacie z bajek i filmów, by wywołać uśmiech. Często ten ostatni przed śmiercią. To piękna, ale i niesamowicie wymagająca misja dla każdego z wolontariuszy. Dlatego tak bardzo potrzebne jest wsparcie psychologiczne dla członków Fundacji, którego obecnie nie posiadają.
Ale to niejedyne potrzeby Fundacji. Dodatkowe środki pomogą zatrudnić pracowników, którzy będą mogli skupić się na działalności Fundacji, zorganizować wyjazdy do dzieci przebywających na oddziałach onkologicznych w innych miastach czy przeprowadzić remont lokalu, który Fundacja wynajmuje od miasta.
Maciej Kawecki, poruszony działalnością superbohaterów, wczoraj sam założył zbiórkę, tak by każdy mógł wesprzeć niesamowitą działalność tej fundacji. Miało być 5 tysięcy, ale po 24 godzinach było już 83 tys. zł! Licznik jednak nie zwalnia tempa i obecnie jest już ponad 114 tys. zł [stan na godz. 15:00, 28.02.2023].
Ty też możesz pomóc Lidze Superbohaterów na Zrzutka.pl