Przedszkole w Otyniu zostanie zlikwidowane wraz z zakończeniem obecnego roku szkolnego. Oznacza to, że ok. 70 dzieci zostanie od września bez placówki edukacyjnej. Dyrekcja przedszkola prowadzonego przez siostry zakonne nie ma jednak wyjścia – w placówce pracuje tylko jedna zakonnica, a cała kadra jest świecka, co wg sióstr zakonnych jest absurdem.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W przedszkolu w Otyniu, które jest prowadzone przez siostry zakonne Elżbietanki, pracuje tylko jedna zakonnica, a reszta kadry nauczycielskiej to świeccy nauczyciele.
Dyrekcja przedszkola zdecydowała się zamknąć placówkę, tłumacząc swoją decyzję tym, że jest zbyt mało kobiet powołanych na zakonnice, które mogłyby pracować w przedszkolu.
Teraz władze miasta i województwa szukają miejsca dla 70 dzieci, które od września 2023 roku zostaną bez przedszkola.
Niespodziewane zamknięcie przedszkola
W ostatnim czasie coraz częściej słyszy się o zamykaniu placówek edukacyjnych. Z każdym kolejnym rokiem jest coraz mniej dzieci, które uczęszczają do przedszkoli i szkół, co jest spowodowane niskim poziomem dzietności w Polsce. Drugim powodem są nauczyciele, którzy masowo rezygnują z zawodu.
W ostatnim czasie decyzję o zamknięciu placówki przedszkolnej podjęto również w Otyniu –
tamtejsze przedszkole prowadzone przez siostry Elżbietanki, zostanie zamknięte 31 sierpnia 2023 roku. Jak podaje Gazeta Lubuska, w budynku przy ul. Moniuszki w Otyniu przedszkole istniało jeszcze przed II wojną światową. To siedziba zakonu sióstr św. Elżbiety, który funkcjonuje tu od 1895 roku.
Za mało zakonnic, by mogły prowadzić placówkę
"Zgromadzenie Sióstr Świętej Elżbiety prowadziło w swojej placówce przedszkole, które w tym roku zostanie zamknięte. Zdecydowano tak z powodu braków w kadrze – mimo zakonnej placówki, w przedszkolu prawie cała kadra pedagogiczna jest świecka. Nigdy nie ma dobrego czasu na likwidację, nigdy. Czy mówi się to na początku, dwa lata wcześniej, czy rok wcześniej, to nigdy nie jest to najlepszy czas, bo zawsze będą rodzice, którzy by chcieli kontynuacji w tej placówce, a nie w innej. Ale nasze możliwości personalne niestety nie są już na tyle wydolne" – wyjaśniła w rozmowie z Gazetą Lubuską siostra Irmina Zielińska, ekonomka prowincji poznańskiej Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety.
Zakonnica przyznała, że w takiej placówce prowadzonej przez siostry zakonne powinny pracować choćby dwie osoby ze zgromadzenia. Tymczasem w przedszkolu w Otyniu pracowała tylko jedna, bo ogólnie jest mało powołań zakonnych. Co to oznacza w praktyce?
Że zbyt mało kobiet chce zostać zakonnicami, by Elżbietanki w Otyniu mogły prowadzić kilka działalności pomocowych. Siostry zakonne prowadzą pomoc dla najuboższych i dodatkowo placówkę przedszkolną. Teraz muszą z niej zrezygnować, bo coraz mniej nowych zakonnic trafia do ich zakonu i jest ich po prostu w zakonie zbyt mało.
Władze szukają nowej placówki dla dzieci
Decyzją zamknięciu przedszkola, którą podjęły zakonnice, były zaskoczone nawet władze miasta. Burmistrz przyznała na oficjalnym spotkaniu, że nie spodziewała się tego, bo jeszcze niedawno w budynku zakonu, którego część jest przedszkolem, były prowadzone prace renowacyjne.
Po ogłoszeniu zamknięcia przedszkola dla dzieci, które do niego uczęszczały władze miasta i województwa szukają już nowej placówki. Zaangażował się wojewoda Władysław Dajczak i Lubuski Kurator Oświaty Ewa Rawa, którzy chcą jak najszybciej znaleźć miejsca w przedszkolach dla 70 dzieci, które od września zostaną bez placówki edukacyjnej.
Władze miasta, gminy i województwa przyznają z nadzieją, że jest jeszcze dużo czasu i na pewno uda im się zapewnić miejsca przedszkolakom w innych placówkach np. w szkole w Niedoradzu, gdzie jest mało dzieci i możliwość umieszczenia dodatkowo jeszcze przedszkolaków, choć budynek szkolny wymaga remontu.