Doświadczenia z ciąży i porodu mogą być przeróżne. Tyle ile kobiet i ich maluszków, tyle historii. Z jednej strony mówi się o tym, by częściej rozmawiać o tym, jak wyglądają ciąża, poród i połóg, by młode mamy nie były zaskoczone i miały szansę się lepiej przygotować psychicznie. Z drugiej pojawia się obawa, czy takie opisywanie wszystkiego ze szczegółami kogoś nie wystraszy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Planowe cesarskie cięcie jest jednym ze sposobów na zakończenie ciąży.
Czasem wiadomo, że naturalny poród nie będzie możliwy i wtedy lekarz kieruje ciężarną na planowe cesarskie cięcie. Także poród naturalny może ostatecznie zakończyć się cesarką.
Lekarka opisała swoje cc i wzbudziła skrajne emocje wśród internautów.
Na instagramowym profilu @medycynaodserca młoda lekarka Katarzyna Stanko dzieli się z obserwatorami medycznymi ciekawostkami. Ostatnio postanowiła także opowiedzieć o swoich porodowych doświadczeniach z perspektywy młodej mamy. Jej szczerość jednak nie wszystkim się spodobała.
Był strach i łzy
Kobieta wyznała, że bardzo obawiała się porodu: zarówno naturalnego, jak i cesarki. Ostatecznie jednak nie miała wyboru. Miała medyczne wskazania do cc – złamanie kości guzicznej z przemieszczeniem. "Z perspektywy czasu cieszę się, że miałam cesarkę, nie chciałabym rodzić naturalnie i gdybym mogła cofnąć czas, drugi raz też chciałabym mieć cc" – napisała na swoim profilu.
Dalej w bardzo emocjonalnym wpisie przyznała, że się bała i bardzo płakała w drodze na salę operacyjną. Co więcej, jej doświadczenie jako lekarza, zamiast ułatwić, to zdecydowanie pogorszyło jej nastawienie:
"Wiedziałam, że zaraz będą rękami rozrywać mi brzuch. Z opowieści wiedziałam też, że będę czuła dotyk i wszystko, co robią mi w brzuchu (wszystko prócz bólu). Na praktykach wakacyjnych byłam też świadkiem, że znieczulenie nie do końca zadziałało i dziewczyna darła się z bólu, jak ją otworzyli, zresztą moja mama też czuła ból przy swojej cc. Taka wiedza zdecydowanie nie pomaga" – napisała.
Ostatecznie stwierdziła, że miała świetną opiekę i poród przebiegł bez komplikacji.
"Pani tak raczej nie pomaga"
Nie wszystkim spodobał się aż tak szczery wpis. Wiele osób uznało, że niepotrzebnie straszy naturalnym porodem. Poniżej kilka komentarzy:
"Jestem po CC. Nie wiem, w jakim celu pisze pani o przypadku, gdzie nie zadziałało znieczulenie, ale to jest zupełnie niepotrzebnie. Pomyślała pani o kobietach, które panicznie boją się porodu? Raczej pani takimi postami nie pomaga ciężarnym";
"Gratuluję wystraszenia dziewczyn planujących dziecko, aktualnie będących w ciąży oraz tych, które nigdy dzieci nie chciały. Szkoda, że jedyne, o czym Pani myślała, to 'MOJE CIAŁO i zdrowie!' a nie 'moje dziecko i ja musimy przez to przejść razem najlepiej jak damy radę'. Może to Panią zdziwi, ale wtedy ten cały fizyczny ból znika i w jego miejsce jest determinacja i spokój... i tego Pani życzę... na przyszłość";
"Smutno się to czyta… tak strasznie bałaś się porodu… skąd ten lęk?! Poród naturalny może być przepięknym doświadczeniem, CC też oczywiście takie może być, bo to przecież urodziny Twojego dziecka… Jednak mam wrażenie, że wręcz zachęcasz odbiorców swojego posta do nawet niebrania pod uwagę porodu naturalnego… a to smutne… mam nadzieje, że wiesz, czym zajmuje się epigenetyka i znasz wyniki badań medycznych".
Internautki zaczęły się dzielić własnymi porodowymi doświadczeniami zarówno z porodu naturalnego, jak i cesarki. Łączy je przede wszystkim to, że są bardzo osobiste i pełne emocji. Jednych uświadamiają i uspokajają, a innych napawają lękiem:
"Każdy poród niesie za sobą ryzyko! Nie ma co wychwalać ani jednego, ani drugiego. Każda z nas powinna decydować o sobie i przede wszystkim być poinformowana o możliwych komplikacjach związanych z danym porodem, a także jakie mogą być skutki używania środków przeciwbólowych. Niestety wiele z nas nie posiada tej wiedzy. Poród powinien być dobrany przede wszystkim do stanu zdrowotnego pacjentki i psychicznego".
Gdy same byłyście w ciąży, historie porodowe wam pomagały, czy wręcz przeciwnie?