Szok! Jak ona mogła?
Małgorzata Rozenek i Radosław Majdan należą do grona popularnych osób, które chętnie dzielą się swoim życiem prywatnym w sieci. Wrzucanie wszystkiego na Instagram ma jednak swoją cenę. Co jakiś czas przekonują się o tym boleśnie celebryci i influencerzy. Na internetowych "ekspertów" można liczyć, zawsze chętnie wytkną sławnym rodzicom wszystkie rodzicielskie "błędy". Co tym razem przeskrobała mama Henryka? Na jednym nagrań ostatnio opublikowanych na profilu Małgorzaty Rozenek można zobaczyć śpiącego chłopca ze smoczkiem w buzi. Pod filmem dosłownie zawrzało. W czym problem? Otóż chłopiec w czerwcu ubiegłego roku skończył dwa latka. Część internautek uznała, że to najwyższa pora na pozbycie się "przyjaciela".
"Jeszcze smoczek?"
"O masakra, kobieto, on jeszcze ciągnie smoka? Ty, taka perfekcyjna, nie wiesz, że to nie jest zdrowe dla dzieci?"
Skrytykowana także przez lekarza
Na instagramowej dyskusji jednak się nie skończyło. Debata wykroczyła poza media społecznościowe, gdy jeden z plotkarskich serwisów postanowił o zdanie podpytać także stomatologa.
"W pierwszym roku życia dziecka ssanie jest czynnością fizjologiczną. Pomiędzy pierwszym a drugim rokiem życia odruch ssania powinien zanikać" - wyjaśniła w rozmowę z serwisem Plotek lek.dent. Joanna Wolińska. Specjalistka zaznaczyła, że długotrwałe używanie smoka może wpłynąć niekorzystnie na prawidłową pozycję języka, połykanie, a także może prowadzić do wad zgryzu, infekcji czy próchnicy.
"Lepiej zapobiegać niż leczyć! Dlatego wszystkim opiekunom dzieci zalecam kategoryczne odstawienie smoczka maksymalnie do drugiego roku życia dziecka" - zakończyła swoja wypowiedź ekspertka.
Rady na wagę złota
Smok bezspornie budzi sprzeczne uczucia. Jedni go kochają, inni wprost nienawidzą. Bo prawda jest taka, że ile mam i bobasów, tyle podejść do tematu, a i eksperci mają swoje zdanie (zarówno logopedzi, stomatolodzy, jak i psychologowie – oczywiście każdy z punktu widzenia swojej specjalizacji).
Cześć rodziców nie wprowadza smoczka w ogóle, inne mamy robią to chętnie, a jeszcze inne tylko dlatego, że czują, że nie nie dają rady i nie mają wyboru. Wśród mam nie brakuje takich, które szybko eliminują "przyjaciela", a inne się z tym nie śpieszą.
Czy któraś z nich jest gorszą mamą? Nie! Łatwo jest krytykować i oceniać, choć przecież same najlepiej wiemy, że dzieci są różne i różne są mamy. Więc może skoro nie znamy sytuacji, to może lepiej powstrzymać się od sądów i zaufać, że matka chce dla swojego dziecka jak najlepiej?